Senator Jan Rulewski z naszego regionu uważa, że SLD godząc się na zlokalizowanie w Polsce tajnych baz CIA liczyło na zostanie zaufanym partnerem Stanów Zjednoczonych. Zdaniem Rulewskiego USA miało w zamian przymykać oko na ewentualne antydemokratyczne działania SLD.
Gazeta ,,Washington Post” napisała, że za lokalizację amerykańskich więzień dla terrorystów w Starych Kiejkutach Polska miała otrzymać 15 mln dolarów od Stanów Zjednoczonych.
Sprawę komentuje w wywiadzie udzielonym Stanisławowi Żaryniowi dla serwisu wPolityce.pl senator Jan Rulewski – Docierały do mnie różne sygnały i wiadomości, które wskazują, że rzeczywiście rządząca wtedy lewica, przy poparciu części partii prawicowych, usiłowała kupować poparcie polityczne, chciała się uwiarygadniać w oczach Amerykanów w zamian za przymykanie oka na to, na co nie mogły się zgodzić społeczeństwa demokratyczne. Szło się po amerykańskie zaszczyty, kiedyś po moskiewskie, dziś po waszyngtońskie. Jednak nie zwrócono uwagi, że w międzyczasie coś się zmieniło – Polska stała się państwem konstytucyjnym, należącym do wspólnoty międzynarodowej.
W opinii senatora Polsce zabrakło asertywności – Były interesy i ciśnienie polityczne ze strony USA. Jednak trzeba spojrzeć dookoła siebie. Ten nacisk i interesy przecież dotyczyły także innych państw. I to nawet większych sojuszników USA, jak Wielka Brytania czy Niemcy. Oni są znacznie poważniejszymi sojusznikami Stanów. Mają więcej do zaoferowania, ale również do stracenia. Terroryzm, którym obecnie zasłania się Leszek Miller, był większym zagrożeniem dla Brytyjczyków czy Holendrów niż Polaków. Mówię o zagrożeniach dla żołnierzy, gospodarki i całego państwa. Te państwa mogły znacznie bardziej ucierpieć. To nie jest więc dla mnie argument. Sądzę, że do współpracy z USA lewicę pchało co innego. SLD chciało zająć miejsce zaufanego partnera Stanów Zjednoczonych w miejsce elit solidarnościowych. Stąd ta oferta i decyzja o kopnięciu polskiej konstytucji i podeptaniu praw międzynarodowych.