Sądny tydzień dla Tuska. Opozycja podzielona

We wtorek po raz pierwszy od wybuchu tzw. afery taśmowej ,,Wprost” zbierze się Sejm. Wydarzyć może się wiele – rząd Donalda Tuska może zostać odwołany, posłowie mogą zdecydować także o przedterminowych wyborach. Wszystko zanosi się jednak na to, że obecny rząd uratuje narastający brak zgody w opozycji.

Posłowie Twojego Ruchu i Polski Razem uważają, że parlament w takim kształcie nie ma legitymacji do podejmowania żadnych decyzji i konieczne są przyśpieszone wybory. Wniosek o samorozwiązanie Sejmu ma złożyć we wtorek Janusz Palikot. Jeżeli zyskał on by poparcie co najmniej 307 posłów na 460, to w ciągu 45 dni od tego głosowania musiałby się odbyć nowe wybory parlamentarne.

 

Już dzisiaj jednak wiemy, że takiego rozwiązania nie poprze duża część posłów PiS, wiec nawet jeżeli kilku posłów PO i PSL się wyłamie, to nie ma on szans na realizację. Politycy Prawa i Sprawiedliwości dają do zrozumienia, że wybory w sytuacji, gdy będzie rządził nadal gabinet Donalda Tuska mogą być zmanipulowane. Jeden z posłów zarzucił nawet Januszowi Palikotowi domagającemu się samorozwiązania działania na korzyść rządu Tuska. Co pokazuje tylko, że konflikt w opozycji coraz bardziej narasta.

 

PiS proponuje natomiast powołanie rządu technicznego i przygotowuje się do zgłoszenia wniosku o konstruktywne wotum nieufności wraz ze wskazaniem swojego kandydata na premiera. Kto miałby nim być i jak miałby wyglądać nowy rząd, prezes Jarosław Kaczyński zamierza uzgodnić z liderami pozostałych partii opozycyjnych i być może też z PSL. Znalezienie takiego kompromisu może okazać się jednak bardzo trudne. Ciężko sobie bowiem wyobrazić, że Twój Ruch poprze na stanowisku szefa MSW nadzorującego służby osobę wskazaną przez Kaczyńskiego, z kolei środowiska skupione wokół PiS raczej nie zgodzą się na czele resortu edukacji osobę z otoczenia Palikota. Bez pójścia na takie kompromisy ciężko jednak liczyć, że do powołania technicznego rządu dojdzie.

 

Sojusz Lewicy Demokratycznej oczekuje z kolei, że premier złoży przed Sejmem szczegółowe wyjaśnienia dotyczące kwestii poruszanych w aferze taśmowej, a następnie zwróci się z wnioskiem o wotum zaufania – Chcemy sprawdzić, czy rząd Donalda Tuska ma nadal większość w Sejmie – wyjaśnia poseł SLD Krzysztof Gawkowski. Jeżeli wniosek o wotum zaufania nie zyskał by poparcia większości, to wówczas zmuszony byłby złożyć na ręce prezydenta dymisję. Wówczas Sejm musiałby w ciągu 14 dni powołać nowy rząd. Jeżeli to okaże się niemożliwe, to prezydent Bronisław Komorowski będzie musiał skrócić kadencję i rozpisać wkrótce nowe wybory.

 

Posłom nie spieszno do wyborów

O ile na ulicach narodowcy nawołują do przyśpieszonych wyborów, to w Sejmie w zdecydowanej większości posłowie nie są zainteresowani przyśpieszonymi wyborami. Dopiero bowiem co zakończyła się kosztowna kampania do Parlamentu Europejskiego i właściwie żadna partia nie jest przygotowana do wyborów już we wrześniu, w szczególności, że w listopadzie czekają nas wybory samorządowe.

 

Janusz Palikot podejmuje tutaj grę va bank i po porażce w wyborach europejskich chce odzyskać wiarygodność po przez ten właśnie krok. Jego partia ryzykuje jednak bardzo wiele, gdyż w sondaże dają jej około 3%, czyli porażka w kolejnych wyborach oznaczać może koniec polityczny Twojego Ruchu.

 

Prawo i Sprawiedliwość z kolei jak można zauważyć liczy, że przez najbliższe kilkanaście miesięcy PO z powodu ostatnich afer będzie się ,,wykrwawiać” i w przyszłorocznych wyborach terminowych spadnie poniżej 20% poparcia.

 

Przyszły tydzień zapowiada się z punktu widzenia polityki parlamentarnej bardzo ciekawie.