W którym kierunku pójdzie Europa?

Fot: www.elections2014.eu

W czwartek w Brukseli odbyła się pierwsza w historii Unii Europejskiej debata kandydatów na stanowisko przewodniczącego Komisji Europejskiej. Mówili oni o swojej wizji Europy, ale także przyznali, że z europejską demokracją nie jest najlepiej.

 

Jak się okazuje frekwencja w ostatnich wyborach do Parlamentu Europejskiego w 2009 roku wyniosła w skali UE 43%, co prawda jest to prawie dwukrotnie więcej niż w Polsce, musimy jednak pamiętać, że np. w Belgii udział w wyborach jest obowiązkowy.

 

Kandydaci ubolewali, że najważniejsze decyzje dotyczące Unii Europejskiej zapadają pomiędzy przywódcami rządów a Parlament Europejski, czyli organ wybierany w wyborach bezpośrednich, ma dość mocno ograniczone kompetencje.

 

Kandydat z partii ALDE Belg Guy Verhofstadt przyznał wprost – Europą kieruje Berlin i Paryż. Brakuje nam niezależności od państwa narodowych. 

 

Uczestnicy debaty zgodnie przyznawali, że europejczycy nie są zainteresowani powszechnie polityką, gdyż nie czują oni, iż mają wpływ na podejmowane decyzje. Świadczy o tym fakt, że w praktyce może się okazać, że żaden z biorących w tej debacie kandydatów szefem Komisji Europejskiej nie zostanie.

 

Wszyscy biorący w tej debacie udział kandydaci wyrazili pogląd, że Unia Europejska powinna być wzmacniana o kolejne kompetencje – Europa jest na rozdrożu. Wrócimy albo do Europy państw narodowych jak część kandydatów przekonuje albo wzmocnimy Unię Europejską. Myślę, że wybór w tej kwestii oczywisty, tylko tak możemy konkurować jako jedna wspólnota – przekonywał Jean-Claude Juncker.

 

Chciałbym, aby Europa była bardziej solidarna. Nie chciałbym, abyśmy wydawali dalej pieniędzy więcej niż mamy. Życzyłbym sobie Europy silnej, która będzie wstanie jednym silnym głosem negocjować ze Stanami Zjednoczonymi. Musimy uniezależnić się energetycznie od Rosji. Unia nie powinna regulować zbyt szczegółowo pewnych kwestii – artykułował przedstawiciel prowadzącej w sondażach partii chadekciej EPP  Jean-Claude Juncker

 

Podobny pogląd wyraziła Niemka Ska Keller z Zielonych – 25 maja państwo zdecydują w jakim kierunku będzie zmierzać Europa. My Zieloni oferujemy Europę alternatywną dla tej, która nie będzie służyć spekulantom, ale sprawiedliwości społecznej. Chcemy walczyć ze zmianami klimatycznymi.

 

Nie chcemy, abyśmy musieli wszyscy płacić za kryzys, który wywołali spekulanci. Miliony młodych europejczyków nie mają pracy. Chcemy Unii solidarnej ze wszystkimi – mówił o swojej wizji kontynentu Niemiec Martin Schulz z lewicowej S&D, który jest jednym z poważniejszych kandydatów na szefa KE. W czasie trwającej kampanii wyborczej Schulz odwiedził także Polskę – W tych krajach, gdzie bezrobocie jest najwyższe problem polega na tym, że małe i średnie przedsiębiorstwa nie mają dostępu do kredytów. Banki otrzymują pieniądze z Europejskiego Banku Centralnego nie udzielają kredytów. My mamy program stworzenia specjalnego funduszu.

 

Przeciwny nadmiernemu oszczędzaniu jest także Grek Alexis Tsipras z Europejskiej Partii Lewicy o poglądach po części komunistycznych – Jestem z Grecji i to mojej ojczyźnie przyszło najbardziej odczuć politykę zaciskania pasa. Była to tragedia społeczna stąd mam też pytanie do tych co do tej tragedii doprowadzili, czy chcecie, aby dotknęła ona inne państwa?

 

Zdecydowany sprzeciw dalszemu zadłużania UE wyraził jednak Guy Verhofstadt – Sądzę, że zamiast wprowadzać pomysły konserwatystów i socjalistów, co powoduje zaciąganie kolejnych długów powinniśmy wrócić do inteligentnego działania.  Trzeba po prostu w nowy sposób zorganizować integracje europejską, w obszarze cyfrowym, bankowym, w energii, żeby wykonać skok naprzód w integracji i aby uzyskać wzrost gospodarczy jak w latach 80-tych. Nam to może też się udać.

 

Za grecki krach winił on rządy, które prowadziły politykę ciągłego zadłużania kraju, czym znacznie nie zgodził się z Alexisem Tsiprasem.

 

Martin Schultz zauważył w czasie trwania tej debaty, że Unia niezbyt skutecznie walczy cały czas z oszustami podatkowymi – Trzeba zwalczać unikanie płacenia podatków. Miliard euro tracą z tego powodu budżetu państw.

 

Guy Verhofstadt przyznał natomiast, że Europa ma problem z powodu braku wspólnej polityki imigracyjnej, co prowadzi nawet do skrajnego zjawiska handlu ludźmi.

 

Kandydaci pytani o kwestię światopoglądową dotyczącą symboli religijnych w miejscach publicznych, wypowiadali się niemalże zgodnie, że Unia Europejska nie powinna się w to wtrącać. Tylko Martin Schultz opowiadał się za usunięciem krzyży, aby nie dyskryminować osób niewierzących.

 

Ta debata ma pomóc europejczykom w podjęciu decyzji w wyborach, która odbędą się w przyszłym tygodniu. Frakcje już teraz przedstawiły swoich kandydatów na to jedno z najważniejszych stanowisk w Unii Europejskiej, aby przewodniczącym została osoba z europejskiej partii, która uzyska największe poparcie. Jest to jednak dżentelmeńskie ustalenie, gdyż nowego przewodniczącego Komisji Europejskiej wybierze Parlament Europejski, a ten wcale nie musi uszanować tych ustaleń.

 

W skład Europejskiej Partii Ludowej (EPP) wystawiającej Jean-Claude Junckera wchodzić będą posłowie Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego. Partię Postępowców i Socjaldemokratów (S&D) reprezentowaną przez Martina Schultza współtworzyć będą europosłowie SLD i być może koalicji Europa Plus-Twój Ruch, którzy nie zdecydowali jeszcze o swojej ewentualnej przynależności w PE. Być może partia Janusza Palikota zasili szeregi Zielonych, których w tej debacie reprezentowała Ska Keller.

 

Pozostałe frakcje, w tym ECR w skład którego wchodzi mające szansę na zwycięstwo w Polsce Prawo i Sprawiedliwość nie wystawiło swojego kandydata do tej debaty, w ten sposób manifestując swoje przywiązanie do idei tzw. europy ojczyzn, czyli poglądu zmniejszania kompetencji Unii Europejskiej, na rzecz rządów narodowych.