Łącznie do rozpoczynającego się właśnie festiwalu Camerimage oraz do utrzymania klubu WKS Zawisza Bydgoszcz S.A. wydajemy około 5 mln zł rocznie. Oba przedsięwzięcia wbrew pozorom pewne rzeczy łączą – mają promować miasto Bydgoszcz oraz na ich czele stoją dość kontrowersyjni właściciele.
Przed tygodniem na sesji Rady Miasta Bydgoszczy debatowano nad inwestowaniem w drogi osiedlowe. Prezydent Rafał Bruski i jego współpracownicy podkreślali wielokrotnie, że miasto ma ograniczone fundusze i oczekiwali od opozycji wskazania, z czego budżet miasta powinien zrezygnować.
Jednym z niewielu odważnych radnych, którzy przedstawili konkretne propozycje był radny Tomasz Rega, który wskazał Camerimage i klub WKS Zawisza Bydgoszcz S.A., jako przynoszące miastu małe korzyści. Prezydent Bruski pogratulował radnemu odwagi, ale zapewne nadal będzie obie inicjatywy wspierał, gdyż kolejnym punktem wspólnym obu przedsięwzięć, jest dość duża przychylność prezydenta, pomimo wielu kontrowersji.
Marka Żydowicza stojącego na czele Camerimage i Radosława Osucha z Zawiszy łączy także to, że wielokrotnie dawali nam do zrozumienia, że do Bydgoszczy nie są przywiązani na stałe. Osuch chcąc przekonać prezydenta miasta do swoich żądań, groził wielokrotnie wycofaniem się z Bydgoszczy. Żydowicz natomiast daje nam do zrozumienia, że gdyby inne miasto w Polsce dało festiwalowi znacznie więcej niż Bydgoszcz, to zapewne byśmy tę imprezę stracili.
Można zatem oceniać, iż pozostanie Camerimage w Bydgoszczy od wielu lat, związane może być tym, że dla innych miast ta impreza nie ma aż tak wielkiego festiwalu.
Wróćmy jednak do 5 mln zł rocznie. W skali budżetu liczącego ponad 1 mld zł to nie jest wielka kwota, ale za nią można by wybudować kilka kilometrów dróg osiedlowych. Co jest ważniejsze dla bydgoszczan? Na to pytanie nie ma już jednoznacznej odpowiedzi.