Czy czujemy się solidarni z Polakami na wschodzie?

W środę bydgoscy radni zdecydować mają o użyczeniu bezpłatnie dwóm rodzinom z Donbasu miejskich mieszkań. Ta inicjatywa nie budzi żadnych kontrowersji i spotyka się z pełnym consensusem, gdyż jako społeczność lokalna chcemy pomóc. Dodatkowo możemy być dumni, że jesteśmy jednym z pierwszych, jak nie pierwszym, miast w Polsce, które taką pomoc rodakom ze wschodu zaoferowało.

 

Do podjęcia tych rozważań, skłonił mnie jednak komentarz do tej kwestii prezydenta Rafała Bruskiego – Związki naszego miasta z Ukrainą są dość silne. Spora grupa Ukraińców od dawna ma w naszym mieście swój dom. Myślę tu głównie o pochodzących z tego kraju studentach bydgoskich uczelni – podkreśla prezydent Rafał Bruski. – Ponadto, od lat mamy intensywne kontakty z ukraińskim Krzemieńczukiem. Z oczywistych względów w ostatnim okresie nie możemy tej międzynarodowej współpracy podtrzymywać bezpośrednio. Ale jesteśmy w kontakcie z mieszkańcami Krzemieńczuka. Wierzymy, że sytuacja wróci do normalności. Póki co, naszym obowiązkiem jest pomoc Ukraińcom, szczególnie tym mającym polskie korzenie.

 

Po przeczytaniu tych słów odniosłem wrażenie, że głównym celem tej inicjatywy jest wsparcie dla Ukrainy, a dopiero na drugim miejscu patrzymy na to, że chodzi tutaj o osoby polskiego pochodzenia. W moim odczuciu to jest fatalne myślenie, bo powinniśmy patrzeć na odwrót.

 

W lipcu ubiegłego roku uczestniczyłem na Kujawsko-Pomorskiej Szkole Wyższej w konferencji prasowej poświęconej inicjatywie wsparcia zdolnym, młodym, obywatelom Kazachstanu, którzy mają polskie pochodzenie. Zaprezentowano reportaż, w którym starzy ludzie wyrażają nadzieje, że ich wnuki znajdą w Polsce lepsze życie. Obecnie byli także naukowcy, którzy w podjętej dyskusji, musieli z przykrością przyznać, że Polska o swoich rodakach na wschodzie zapomniała. Padały wówczas nawet propozycje, aby miasto włączyło się aktywniej w pomoc młodzieży polskiego pochodzenia na wschodzie, czy to w Kazachstanie, czy na Kresach. Do dzisiaj nie zrobiono w tym kierunku nic.

 

Obserwując dyskurs publiczny muszę z wielkim żalem przyznać, że o naszych rodakach zapomnieliśmy. Więcej troski poświęcamy pomocy narodom ze wschodu, które Polaków nie szanują, a problemy naszych mniejszości w innych krajach stawiamy na dalszym miejscu.

 

Dziwić mogą także założenia polityki migracyjnej, które proponuje nam Unia Europejska, a nasze władze je akceptują. Ostatnio mówi się o potrzebie przyjęcia przez Polskę emigrantów z afryki, którzy są kulturowo kompletnie nam obcy. Nie potrafimy wyciągnąć jednak błędów z krajów zachodnich, gdzie nieprzemyślana polityka migracyjna przyniosła wielkie szkody.

 

Nie mnie jednak od tego problemu nie uciekniemy, gdyż Polaków ubywa, a system ubezpieczeń emerytalnych, bez nowych obywateli się po prostu zawali. I tutaj wydaje się prosta recepta – ściągnijmy Polaków ze wschodu. Niestety politycznie wydaje się ona obca.

 

Cieszę się jednak, że dwie polskie rodziny z Donbasu będą mogły się osiedlić w Bydgoszczy i czuje dumę, że moje miasto taką pomoc oferuje jako jedno z pierwszych.