Jak pomóc komunikacji miejskiej?

Fot: Paweł Zielke

Przewozy autobusowe i tramwajowe dla budżetu Bydgoszczy przynoszą deficyt. W dzisiejszych realiach ekonomicznych niemożliwe jest doprowadzenie do sytuacji, żeby komunikacja miejska się samofinansowała z biletów. Miasto natomiast dopłaca, gdyż realizuje w ten sposób ważną funkcję użyteczności publicznej. Warto jednak się zastanowić jak ograniczyć ten deficyt, przy tym nie zmniejszając jakości usług, a nawet idąc w kierunku ich poprawy.

 

Jeżeli radni jutro przegłosują inicjatywę prezydenta wprowadzenia na czerwiec ,,Biletu nowego pasażera”, to osobiście mógłbym być jego beneficjentem, choć konieczność jechania specjalnie na ul. Toruńską w celu weryfikacji po PESEL, niezbyt mi się tutaj uśmiecha. Ponad dwa lata temu, po jednym z cięć liczby kursów, uznałem że bilety miesięczne mi się nie kalkulują i lepiej sobie przemieszczanie po mieście zorganizować w inny sposób. Pokazuje to wyraźnie, że szukanie oszczędności kosztem jakości ekonomicznie wcale nie musi się opłacić.

 

Obecnie dużo się mówi o wprowadzaniu nowoczesnych autobusów z internetem Wi-Fi. Przyznam jednak, że i to na mnie nie robi wrażenia większego. Wolę bowiem większą liczbę kursów autobusów, nawet wykonywanych dużo starszymi składami. Internet Wi-Fi natomiast powoli arachitycznym udogodnieniem, gdyż operatorzy komórkowi oferują stały internet w komórce lub na tablecie za coraz mniejsze pieniądze.

 

Potrzeba lepszej dystrybucji biletów

Dzisiaj w Bydgoszczy, na niektórych osiedlach istnieje duży problem z zakupem biletów. Wystarczy, że popsuje się jeden biletomat, to taki problem pojawia się także wieczorem w samym centrum miasta. Tego problemu w debacie publicznej właściwie nie widzimy, ale jak można spojrzeć na różne badania, to może być duży błąd. W Warszawie postanowiono sprawdzić gapowiczów, dlaczego jeżdżą bez biletów i okazało się, że duży procent z nich miało problem z zakupem biletu i gdyby mogli, to by go zakupili. Oczywiście to tylko ankieta, ale spójrzmy teraz na Wrocław, gdzie podjęto realne działania w celu usprawnienia systemu dystrybucji biletów. Szacuje się, że dało to ok. 20% dodatkowych przychodów. W Bydgoszczy w ten sposób być może udałoby się zwiększyć dochody o kilkanaście, a może nawet i kilkadziesiąt mln zł rocznie.

 

Wydaje się, że najlepszym rozwiązaniem byłoby zamontowanie w autobusach i tramwajach biletomatów. Co wcale nie musi być wielkim kosztem, gdyż przedsiębiorcy dzierżawią takie urządzenia na podobnych warunkach finansowych, co normalny kiosk, w którym kupić możemy bilet.

 

Problemem może być jednak przeświadczenie samorządowców, że być może jednak koncepcja wspólnego bydgosko-toruńskiego biletu za kilka lat wypali i lepiej poczekać, a następnie wdrożyć system dystrybucji wspólnie.

 

Odważnie zabiegać o pasażera

Proponowany przez ratusz ,,Bilet nowego pasażera” to na pewno krok w dobrym kierunku, ale obawiam się, że na obecnych warunkach nie przyniesie on większych efektów. Dlatego też uważam, że w momencie, gdy miasto uzna, że poziom świadczonych usług jest już wysoki (z oficjalnych komunikatów wynika, że tak jest obecnie), to należy nie bać się wprowadzenia na miesiąc czy to chociażby dwa tygodnie, darmowego biletu, aby zrobić dla transportu zbiorowego w Bydgoszczy nowe otwarcie. Kilka mln zł straty w jednym miesiącu, należałoby wówczas potraktować jako inwestycję długofalową, która zwróci się w ciągu kilku miesięcy, a później przyniesie dla kasy miasta zysk.

 

Jeżeli radni z obozu prezydenta podnoszą larum na komisji, że obniżenie wszystkim biletów na miesiąc, przyniesie miastu 2 mln zł starty, które komuś będzie trzeba zabrać, to dają tym samym do zrozumienia, że obecnie ta komunikacja nie jest zbyt atrakcyjna. Nie wierzą oni bowiem w to, że taka akcja promocyjna cokolwiek w postrzeganiu komunikacji miejskiej zmieni.

 

Model warszawski?

Dróg do poprawy rentowności komunikacji zbiorowej jest wiele, ale wymagają one pewnej odwagi. Warto spojrzeć także na działania miasta Warszawy, gdzie wprowadzono dodatkowe ulgi dla osób zameldowanych w tym mieście. Stolica zyskuje dzięki temu wyższe wpływy podatkowe, zaś gminny ościenne chcąc zapewnić swoim mieszkańcom identyczne ulgi, są gotowe partycypować w kosztach warszawskiej komunikacji miejskiej.

 

 


Polecamy:

 

Relacja z poniedziałkowego posiedzenia Komisji Gospodarki Komunalnej i Ochrony Środowiska – ,,Bilet nowego pasażera” budzi kontrowersje