Likwidacja fotoradarów Straży Miejskiej kasy miasta zbytnio nie zaboli

Od nowego roku strażom gminnym nie będzie wolno korzystać z fotoradarów, a przynajmniej karać kierowców za zbyt szybką jazdę. Jest to efekt prawa przyjętego w poprzedniej kadencji parlamentu. Dla niektórych gmin, dla których ważną częścią budżetu po stronie przychodów, były wpływy z mandatów.

Jak przyznaje skarbnik miasta Piotr Tomaszewski, przychody z fotoradarów były dla miasta bardziej symboliczne. W projekcie budżetu na rok 2016, z powodu wejścia nowych regulacji dotyczących korzystania z fotoradarów, planuje się zmniejszenie wpływów z tytułu mandatów wystawianych przez straż miejską o 800 tys. zł (pozostała kwota 700 tys. zł). Nie jest to kwota duża przy łącznych dochodach miasta planowanych na poziomie prawie 1,6 mld zł. Straż Miejska w Bydgoszczy miała bardziej dyscyplinować kierowców, niż przynosić przychody. Bydgoszcz słynęła z dość dużej tolerancji fotoradarów, które nie odnotowywały minimalnych przekroczeń dopuszczalnej prędkości.

 

Były jednak samorządy, dla których wpływy z mandatów, miały duże znaczenie dla budżetu. Sławą w całej Polsce cieszyły się chociażby okolice Człuchowa i Chojnic, w tym gmina Biały Bór, gdzie strażnicy maskowali fotoradary, które z kolei karały za minimalne przekroczenie prędkości. Pojawiały się głosy, iż nie chodzi tutaj o bezpieczeństwo, lecz o dochody do budżetu gminy, dlatego też podjęto kilka miesięcy temu inicjatywę, zakazania strażom gminnym zarabiania w ten sposób. Przez parlament projekt ten przeprowadził poseł Paweł Olszewski z Bydgoszczy, który pełnił funkcję sekretarza stanu w Ministerstwie Infrastruktury i Rozwoju.

 

Cały czas za zbyt szybką jazdę po Bydgoszczy będzie mogła nas ukarać Policja. Wystawiane przez tą służbę mandaty, zasilają natomiast Skarb Państwa. Warto zatem ściągnąć nogę z gazu, nie tylko aby uniknąć kar, ale przede wszystkim ze względu na bezpieczeństwo nasze i innych uczestników ruchu.