Nowe fakty w sprawie konkursu o pracę

Sekretarz miasta Inowrocław Piotr Strachanowski zaprzeczał na sesji Rady Miejskiej w Inowrocławiu, że konkurs na stanowisko naczelnika wydziału był ustawiony. Przyznał jednak, że ratusz chciał, aby to stanowisko objęła pani Agnieszka Chrząszcz. Inowrocławski ratusz nie ma sobie jednak nic do zarzucenia.

– Można odnieść wrażenie, że konkursy o pracę są w Inowrocławiu ustawiane – interpelował na sesji radny Marcin WrońskiJak można wyjaśnić fakt, że w Tygodniu Inowrocław ukazuje się artykuł pt. ,,Personalna wymiana w ratuszu?, w którym są wymienione nazwiska pani Chrząszcz i pana Stępnia, osób które mają wygrać konkursy. Co się okazuje za kilkanaście dni te osoby faktycznie wygrywają konkursy. Czy inowrocławska dziennikarska ma jakieś nadprzyrodzone umiejętności i potrafi przepowiadać przyszłość, czy mamy do czynienia z ustawianiem konkursu?

 

– Nie ma żadnych sensacji w tym co pan próbuje insynuować. Urząd Miasta postępuje zgodnie z obowiązującymi przepisami – tłumaczył sekretarz gminy Piotr StrachanowskiW tym przypadku była brana pod uwagę możliwość skorzystania z artykułu 22 ustawy o pracownikach samorządowych i przeniesienia osoby z pracy w Kruszwicy do pracy w Inowrocławiu.

 

Polemikę z nim podjął jednak Wroński, który pytał także o posadę Mateusza Stępnia, który wcześniej nie był pracownikiem samorządowym – Jeżeli wiadomo wcześniej, że te osoby wygrają konkursy i tak się stało, to mamy do czynienia z sensacją. Nie ma innej możliwości.

 

Na te słowa Wrońskiego dość zadziwiająco odpowiedział sekretarz Strachanowski – Z tego artykułu nie można było skorzystać i skąd później to co się zdarzyło.

 

Należy tutaj zauważyć, że wymogiem formalnym udziału w tym konkursie było zajmowanie przez przynajmniej 3 lata stanowiska kierowniczego w kulturze, czyli dokładnie tyle, ile pani Chrząszcz pracowała jako szefowa ośrodka kultury w Kruszwicy.

 

Czyli zatem konkurs był fikcją?

W styczniu interpelacje w tej sprawie składał natomiast radny Maciej Basiński, który opierając się publikacje medialne sugerował, że daje się bezrobotnym inowrocławianom nadzieje na pracę ogłaszając konkurs, choć wiadomo już kto go wygra – Panie Prezydencie w Inowrocławiu mamy 25% bezrobocie, każde ogłoszenie o pracę spotyka się zapewne z wielkim zainteresowaniem, czy można zatem dawać nadzieje osobom, które i tak nie mają najmniejszej szansy wygrać tego konkursu.

 

To pytanie Basiński zadał na kilka dni przed rozstrzygnięciem konkursu, choć prawidłowo przewidywał, że wygra go Agnieszka Chrząszcz. Uzyskał on później na piśmie wymijające wyjaśnienia, choć z wypowiedzi sekretarza Strachanowskiego wynikać może, że niepokój radnego był uzasadniony, no bo jasno on stwierdził, że ratusz był zainteresowany organizując konkurs pozyskaniem konkretnej osoby – Z tego artykułu nie można było skorzystać i skąd później to co się zdarzyło.

 

Wroński chce zmienić procedury konkursowe, a sekretarz opowiada o polityce

Radny Marcin Wroński w dalszej części swojej interpelacji zasugerował, aby wzorem Agencji Rynku Rolnego, gdzie był w przeszłości prezesem, publikować w internecie nie tylko wyniki konkursu, ale wcześniej listę nazwisk kandydatów, którzy spełnili wymogi formalne, co miałoby poprawić transparentność.

 

W odpowiedzi sekretarz Strachanowski zamiast odnieść się do meritum zaczął wyrażać swojej poglądy polityczne na temat ARR, która w jego opinii kojarzy się z obsadzaniem stanowisk przez śp. Andrzeja Leppera i Romana Giertycha. W ten sposób argumentował propozycje Wrońskiego jako złą

 

Porażające w tej sytuacji jest jednak to, że mimo dużych wątpliwości natury etycznej w zakresie przeprowadzania konkursów, ratusz próbuje przekonywać, że tak należy postępować.

 

[iframe width=”419″ height=”236″ src=”https://www.youtube.com/embed/BRRqesQokck” frameborder=”0″ allowfullscreen ]