Kadencję były dyrektor Centrum Onkologii rozpoczął dość stanowczo, od skierowania publicznych zarzutów pod adresem marszałka Piotra Całbeckiego, które niektórzy odebrali jako korupcję polityczną, a sprawę bada prokuratura. W ostatnim czasie radny Pawłowicz na Sejmiku niemalże nie zabiera głosu, a w kuluarach mówi się, że może zostać za to nagrodzony.
Zbigniew Pawłowicz był przez bydgoskie struktury Platformy Obywatelskiej typowany jako kandydat na marszałka województwa. Na liście do Sejmiku znalazł się jednak dopiero na czwartej pozycji, za co odpowiedzialne mają być bezpośrednio toruńskie struktury (na konferencji prasowej w dniu 2 grudnia Pawłowicz poinformował, że Toruń przygotował dla okręgu bydgoskiego listę wyborczą). Rzucone mu pod nogi kłody okazały się zbyt mało skuteczne i Zbigniew Pawłowicz ostatecznie uzyskał najwyższe poparcie ze wszystkich kandydatów startujących w Bydgoszczy do Sejmiku.
Na forum władz wojewódzkich Platformy Obywatelskiej kandydatura Zbigniewa Pawłowicza nie zyskała akceptacji i marszałkiem ponownie wybrano Piotra Całbeckiego.
W dniu 2 grudnia na konferencji prasowej Pawłowicz przyznał, że marszałek Piotr Całbecki miał mu oferować dożywotnie pełnienie funkcji dyrektor Centrum Onkologii za rezygnację z kandydowania.
Konferencja prasowa Z. Pawłowicza z dnia 2 grudnia 2014:
{youtube}2RL1k0Airg4{/youtube}
Sprawę zgłosił poseł Łukasz Krupa do prokuratury, podejrzewając korupcję polityczną. Prokurtura prowadzi obecnie śledztwo w sprawie tzw. ,,biernego łapownictwa”.
Radny Zbigniew Pawłowicz w kolejnych tygodniach już tak chętnie toruńskich polityków PO nie krytykował. Na ostatniej sesji Sejmiku nie miał większych wątpliwości wobec uchwały poręczającej kredyt na inwestycje medyczne, choć Zarząd Województwa nie udzielił odpowiedzi na pytania, ile dokładnie jakie szpitale otrzymają z tego tytułu funduszy, o co pytali radni: Roman Jasiakiewicz i Andrzej Walkowiak.
W kuluarach mówi się, że Zbigniew Pawłowicz może otrzymać nominację PO na senatora z okręgu bydgoskiego kosztem Andrzeja Kobiaka.
Sprawa wydaje się o tyle istotna, że w prowadzonym postępowaniu w sprawie ,,biernego łapownictwa”, zeznania radnego Pawlowicza mogą okazać się kluczowe.