Poseł Adam Mirkoczki o relacjach polsko-węgierskich

Wywiadu Portalowi Kujawskiemu udzielił Poseł Węgierskiego Zgromadzenia Narodowego Adam Mikroczki. Parlamentarzysta opowiada na pytania dotyczące sytuacji gospodarczo-politycznej w regionie Europy Środkowej, o przyjaźni pomiędzy kibicami i znaczeniu dla Węgrów klasztoru na Jasnej Górze.

 

 

 W połowie stycznia Jobbik wystosował stanowisko, w którym wyraził solidarność z protestującymi górnikami na Śląsku. Skąd zainteresowanie sprawami dotyczącymi polskiej gospodarki?

Nasze zainteresowanie warunkami gospodarczymi Polski jest absolutnie naturalne. Nasze kraje są członkami Unii Europejskiej oraz nasza sytuacja i dziedzictwo przynależnośći do RWPG zobowiązuje nas do wspólnych przekonań. Poza Polską przyglądamy się także gospodarce Europy Zachodniej, ale jesteśmy szczególnie zainteresowani naszymi sąsiadami: Czechami, Bałkanami i krajami bałtyckimi. Oczywiście w tej grupie państw Polska ma charakterystyczne miejsce. Tysiąc lat wspólnego dziedzictwa historycznego, kulturowego, religijnego polączyło nas na zawsze. Pomyślność narodu polskeigo nie może być dla nas obojętna.

 

Ważne jest zauważenie, że kraje takie jak nasze, które przystąpiły do UE w 2004 roku lub później, są uważane za drugiej kategorii przez starszych członków. Często wykorzystują oni swoją większą siłę i możliwości gospodarcze wobec nowych członków, czego najlepszym przykładem jest Traktat Lizboński. Polacy i Węgrzy nigdy nie osiągną tego samego co Francja i Niemcy. Zawsze gdy zabiegamy o te same prawa polityczne, te same pensje I tej samej jakości produkty jak mają tamte państaw, to w Brukseli mówi się nam czego nie możemy zrobić i dlaczego. Mówi się nam, że musimy przyjąć, to co mamy. Narody, które przystąpiły do Unii Europejskiej później niż tzw. Stara Unia , są znacznie bardziej wrażliwe i bezbronne, zarówno gospodarczo jak i politycznie. Dlatego też ważne dla całego regionu Europy Środkowej jest zacieśnienie relacji, co jest jedynym sposobem, dla bycia bardziej konkurencyjnym wobec państw zachodniej Europy.

 

Dla osiągnięcia tych celów Jobbik działa dzień po dniu. Dla nas nigdy dyrektywy Brukseli nie będą ważniejsze od interesów narodu węgierskiego. Chcemy, aby taką drogą poszła Polska. Razem jesteśmy silniejsi i razem możemy osiągnąć znacznie więcej, o wiele mniejszym kosztem.

 

Jakie widzi Pan perspektywy dla relacji polsko-węgierskich?

Będę szczery. Nasze oficjalne relacje na poziomie państwowym są dobre tylko w protokole dyplomatycznym. Ograniczają się tylko do oficjalnej dyplomacji. Polska i Węgry skupiają się tylko na przeszłości. Pojawiają się symboliczne gesty, ale nie widać żadnych realnych strategicznych decyzji lub programu operacyjnego, dla pogłębienia naszych relacji i uczynienia Europy Środkowej silniejszej. Odczuwam to także w naszym Parlamencie. Jestem jednak optymistą i mam pewność, że w przyszłości będziemy realizować tę współpracę.

 

Zacząłem dostrzegać jednak, że znaczącą rolę w poznawaniu naszych krajów odgrywa internet. Młodzi poznają się dzięki organizacji wspólnych wakacji, uczestnictwem w koncertach, dochodzi nawet czasami wypadów narciarskich czy wycieczek górskich. Powszechne się stało uczestnictwo w wydarzeniach politycznych, co możemy nazwać turystyków polityczną. Każdego roku wielu Węgrów przyjeżdża do Warszawy na 11 listopada na Marsz Niepodległości. Polskich patriotów zapraszamy z kolei na nasze święta narodowe. Podczas tych spotkań zawieramy dziesiątki przyjaźni, wszyscy zbierają nowe inspiracji od siebie, poprzez poznawanie bardziej swojej mentalności, historii i problemów. Węgrzy zaczęli również ponownie interesować się historią węgierskich śladów w Polsce.

 

Nie sposób nie wspomnieć o przyjaźniach pomiędzy kibicami piłkarskimi. Prawie wszystkie zorganizowane grupy kibiców przyjaźnią się fanami polskich klubów. Wystarczy wspomnieć o przyjaźni Ferencváros ze Śląskiem Wrocław, Újpest z Pogonią Szczecin, Diósgyőr z GKS Bełchatów oraz Debrecen ze Stalą Rzeszów. Nie będzie przesadnym stwierdzenie, że przyjaźń polsko-węgierska w subkulturze kibiców piłkarskich jest bardziej żywa i rozwija się szybciej od oficjalnych stosunków politycznych.

 

Jestem zdeterminowany do pracy na rzecz pogłębienia polsko-węgierskich stosunków politycznych.

 

Skąd w ogóle pomysł, aby próbować startować z listy wyborczej zarejestrowanej w Polsce?

W styczniu 2014 roku uczestniczyłem we wspólnej debacie wraz z Robertem Winnickim liderem Ruchu Narodowego. Zdecydowaliśmy, że startujemy razem. Ten pomysł mi się bardzo spodobał i stało się dla mnie wielkim zaszczytem otrzymać od polskiej organizacji politycznej zaproszenie, jako jedynemu Węgrowi. Ta inicjatywa była wielkim krokiem – nawet jeżeli tylko symbolicznym – dla celów jakie chcemy osiągnąć i wspólnych działań w przyszłości. Nie lubię tylko mówić o polsko-węgierskiej przyjaźni. Chciałbym mieć dokładne i konkretne efekty naszej pracy: budowania programów, uczestnictwo we wzajemnych wydarzeniach, ustanowienie wspólnych organizacji obywatelskich, fundacji itp. Chciałbym poczuć naszą przyjaźń nie tylko w teorii, ale również w codziennej rzeczywistości. Dla przykładu – w niedalekiej przyszłości mamy plan stworzyć społeczeństwo obywatelskie o nazwie ,,Minding Együtt”, która będzie miała siostrzaną organizację w Polsce pod nazwą ,,Zawsze Razem”.

 

Miałem okazję odsłuchać Pana przemówienie dotyczące prac nad ustawą o bezpieczeństwie imprez sportowych. Dość często nawiązywał w niej Pan do atmosfery na polskich stadionach. Skąd zainteresowanie akurat polskimi stadionami?

Dla kibiców piłkarskich kibiców w Europie Środkowej model życia polskich fanów może wydawać się nieznany. Polscy kibice są niewiarygodnie kreatywni i na Węgrzech kibice są bardzo zazdrośni o ich działalność. Interesuję się polską piłką nożną i życie Ultras przez długi czas. Byłem na kilku meczach i odwiedziłem wasze stadiony i tak jak się spodziewałem, były to dla mnie wyjątkowe i niesamowite doświadczenia. W swoim wystąpieniu podczas debaty parlamentarnej na temat środków bezpieczeństwa na imprezach sportowych dążyłem do tego, aby węgierskie przepisy nie były bardziej rygorystyczne od polskich. Sugerowałem wprowadzenie prawa, które pozwalało by prawdziwym kibicom zrobić dobrą atmosferę na trybunach i doświadczyć podobnego uczucia na węgierskich stadionach jak w Polsce. Gdy tylko będę miał czas, to z chęcią na mecz piłki nożnej w Polsce udam się ponownie. Szczerze mówiąc najbardziej oczekuje meczów drużyn narodowych Polska – Węgry, gdzie najlepsi kibice z naszych krajów tworzą gigantyczne ,,tifo” (z włoskiego: fanatyczny doping).

 


{youtube}WeVsgvRayrg{/youtube}

 

Jakie dobre rozwiązania z kolei powinni naśladować Polacy z Węgier?

Nie jest łatwą rzeczą przedstawienie idealnych przykładów, gdyż mamy zupełnie różne problemy, które wymają odmiennych odpowiedzi. Co może być jednak wspólnym problemem? Przykład kredytów we franku szwajcarskim jest dość podobny. Nie możemy pozwolić bankom, aby kazały płacić ludziom różnicy skrajnego kursu walutowego. Węgierski rząd przewalutował prawie wszystkie kredyty z CHF na forinta, choć nie do końca tak jak chciał tego Jobbik. Domagaliśmy się przeliczenia wszystkich zadłużeń Węgrów w CHF w oparciu o początkowy kurs, gdy Fidesz oparł się o znacznie gorszy kurs.

 

Innym dość często poruszanym ostatnio problemem jest ukraiński kryzys i konflikt rosyjsko-ukraiński. Według opinii całego Jobbiku to konflikt pomiędzy Rosją a USA i Ukraina jest tylko narzędziem w ręku Ameryki. Ukraina stanowi jedyne miejsce konfliktu. Jedyną dobrą decyzją dla Polski i Węgier jest trzymanie się z daleka od tego konfliktu i bycie krajem neutralnym. Opowiadamy się za pokojem i nie wspieramy żadnej ze stron. Każdy, kto włączy się w ten konflikt straci! Nie mamy nic do czynienia z tym konfliktem, bo to nie jest nasza wojna. Wszystko co powinno być ważne dla Polski i Węgier to sytuacja naszych mniejszości etnicznych mieszkających na Ukrainie. Mamy 200 tys. Węgrów na Zakarpaciu i duża liczba Polaków zamieszkuje na Kresach. Są oni w sposób nieproporcjonalny zmuszani do zasilenia szeregów armii ukraińskiej i zmuszani do walki za Ukrainę, która poniżała ich przez długie dziesięciolecia. To jest oburzające!

 

Co można zobaczyć na Węgrzech? Wystarczy się bliżej rozejrzeć, aby zobaczyć jak demokracja liberalna zniszczyła Węgry moralnie i gospodarczo. Podobnej sytuacji można doświadczyć w Polsce.

 

Wracając do tematyki piłkarskiej. Patronem bydgoskiego klubu jest rycerz Zawisza Czarny z Garbowa. Postać znana także na Węgierskim dworze Zygmunta Luksemburskiego. Z kolei patronką leżącego na południe od Bydgoszczy Inowrocławia jest królowa Andewageńska. Czy zauważa Pan wpływ tych postaci na tożsamość Węgier.

Zawisza Czarny generalnie nie jest zbytnio znany na Węgrzech, zapewne dlatego, że nie był królem. Dla tych co się szczególnie interesują relacjami polsko-węgierskimi to ta postać jest oczywiście sławna. Tak nawiasem mówiąc, to nie wiedziałem, że Zawisza Bydgoszcz jest tak ściśle związany z postacią Zawiszy Czarnego – przynajmniej nigdy nie myślałem o tym tak głęboko. Dziękuję za tę informację.

 

Oczywiście dynastia Andegaweńska jest znacznie bardziej znana na Węgrzech, byli oni członkami naszej dynastii. W średniowieczu mieliśmy wiele wspólnych małżeństw i powstało wiele więzi rodzinnych w ramach dynastii królewskich. Królowa Andegaweńska jest znana również z tego powodu, że kanonizował ją papież Jan Paweł II – to jest wielka sprawa dla obu narodów! Tak przy okazji uważałem do tej pory, że św. Jadwiga cieszy się kultem tylko w Zakolu Dunaju (od redakcji: północne Węgry). Na Węgrzech każdy myśli, że Andegaweńska była związana tylko z Krakowem – gdzie żyła i panowała – stąd też informacja, iż jest ona patronką Inowrocławia jest dla mnie nowa, za co dziękuję!

 

Co roku odbywa się narodowa pielgrzymka Węgrów do sanktuarium na Jasnej Górze w Częstochowie. To jest chyba też dla Was miejsce szczególne?

Dla Węgrów wszystkie przybytki święte na całym świecie są niezwykle ważne, ale Częstochowa jest dla nasz szczególnie istotna, ponieważ klasztor na Jasnej Górze został założony przez Węgra z Zakonu Świętego Pawła (Paulini) w 1382 roku. Stąd też Jasna Góra jest dla nas nieco ważniejsze od innych miejsc do których udają się pielgrzymi katoliccy. W XVIII wieku – podczas naszych ciągłych wojen z Imperium Osmańskich – symbolem węgierskiego wojownika była Czarna Madonna. Nawiasem mówiąc, w wielu węgierskich kościołach możemy znaleźć autentyczne repliki tego świętego obrazu. Więc Częstochowa ma szczególne znaczenie dla wierzących Węgrów. Pod koniec marca będę miał okazję ponownie odwiedzić klasztor – tym razem po raz pierwszy z żoną, która w tym miejscu nigdy nie była wcześniej. Uważam za ważne, aby zauważyć, że dla nas równie ważna jest też Bazylika Świętego Krzyża (od redakcji: w Łysej Górze w województwie świętokrzyskim). Opactwo założył Szent Imre (św. Emeryk), syn naszego piewszego króla Szent Istvána I (św. Stefan I).

 

Na koniec zapytam o Jobbik. Jesteście uważani z jednej strony za ugrupowanie kontrowersyjne i za młody obóz polityczny, ale patrząc na wasze poparcie wielu Węgier musi się z waszymi poglądami utożsamiać. Czy Jobbik jest w pewnym sensie partią buntu młodego pokolenia przeciwko elitom politycznym?

Nie jest to bunt przeciwko całej elicie politycznej, ale tylko wobec tych organizacji politycznych, które spowodowały ich poparcie. Ważne jest podkreślenie, że moje pokolenie jest prawdziwym przegranym transformacji w latach 1989/90. Inne partie partie nie tylko nie chcą, ale również nie potrafią nic z tym faktem zrobić. Oni nie byli barierami wszystkich negatywnych tendencji, które wydarzyły się przez ostatnich 25 lat na Węgrzech – odwrotnie, byli ich częścią, generując wszystkie problemy. Jobbik zawsze stanowczo wskazywał na te problemy. Nie tylko mówiąc o nich, winiąc odpowiedzialne osoby, które wywołały je, ale zawsze mieliśmy swoje sugestie i propozycję zmian. Z tego też powodu tacy ludzie jak my nie wierzą już w liberalnych dziennikarzy, którzy wielokrotnie oskarżają nas nazywając faszystami i neonazistami. Każdy wie, że jest to po prostu nieprawda. Interesy narodu węgierskiego reprezentujemy szczerze, stanowczo i konsekwentnie, a co najważniejsze nie mamy tabu. Według świeżego badania opinii publicznej mamy 27% poparcia, tylko 13% tracąc do rządzącego Fideszu. Nigdy nie byliśmy tak blisko nich i jesteśmy stale drugą siłą na węgierskiej scenie politycznej. Wynik ten potwierdza naszą politykę i daje nam więcej wiary i entuzjazmu do dalszej pracy. Chcę wierzyć, że w 2018 roku Jobbik stworzy rząd Węgier w Budapeszcie.