W środę będziemy świętować datę symboliczną, dzień radości z powodu odzyskania przez Polskę niepodległości po ponad 100 latach zaborów. Warto tego dnia także podjąć refleksję, na temat kondycji naszej wolności. Patrząc na niskie zainteresowanie ostatnim referendum można mieć obawy, że nie jest z nią aż tak dobrze.
,,Wolność nie jest dana raz na zawsze” – mówił papież Jan Paweł II. Te słowa wymuszają na nas podejmowanie refleksji nad kondycją Polski jako państwa, ale też narodu jako zbiorowości ludzkiej, do którego zalicza się także emigracja. Czy Polska i Polacy są gotowi na wyzwania jakie niesie współczesna dość niepewna rzeczywistość geopolityczna?
11 listopada Polacy będą z dumą wspominać wydarzenia z 1918 roku. My jako mieszkańcy Kujaw mamy w tej materii nieco bogatszą historię, z której powinniśmy czerpać. 11 listopada 1918 roku na pewno rozgorzały u nas nadzieje, że w końcu uwolnimy się spod pruskiego jarzma, do czego ludność Kujaw i Wielkopolski przygotowywała się od przynajmniej kilkudziesięciu lat, organizując życie gospodarcze i dbając o to, aby polska ziemia pozostała w polskich rękach.
W grudniu w Poznaniu odbył się Sejm Dzielnicowy, w którym udział wzięło wielu przedstawicieli Bydgoszczy, w tym redaktor Jan Teska, któremu w środę będziemy oddawać hołd podczas Obywatelskich Obchodów Święta Niepodległości. Pod koniec grudnia wybuchło natomiast Powstanie Wielkopolskie. Dobra organizacja Polaków sprawiła, że zakończyło się ono sukcesem, co przełożyło się na decyzje dyplomatyczne w Paryżu, gdzie zdecydowano o przyznaniu Kujaw Polsce.
Warto czerpać z tamtych wzorców również dzisiaj. Hasło ziemia w polskich rękach, cały czas wydaje się aktualne, nie tylko z powodu obaw rolników w kwestii obrotu ziemią, ale coraz więcej Polaków zauważa, iż stajemy się gospodarczo krajem neokolonialnym. Głównymi graczami na polskim rynku stały się zagraniczne korporacje – Polska stała się dla nich rynkiem zbytu. Dążąc do maksymalizacji zysków narzucają one zmiany w funkcjonowaniu rynku pracy, które odbijają się na pracownikach. Prowadzi to ostatecznie do sytuacji, że mniej pieniędzy wpływa do budżetu państwa, a Polacy zarabiają mniej, niż faktycznie by mogli. Polskie społeczeństwo nie bogaci się zatem tak szybko jakby mogło. Wpływa to z kolei sprzyjająco na zjawisko emigracji.