Skrajna liberalna prawica idzie pod trzema sztandarami

Skrajna liberalna prawica idzie pod trzema sztandarami

Jeszcze przed kilkoma laty szli pod jednym sztandarem wolnorynkowej gospodarczej prawicy chcącej obalić obecny system pod wodza Janusza Korwin-Mikke. Dzisiaj mają trzech różnych liderów, a budowa struktur wygląda nieco na łapankę.

 

Największe znaczenie ma partia KORWiN Janusza Korwin-Mikke i posła Przemysława Wiplera. Ten pierwszy polityk może w wyborach prezydenckich sprawić niemałą niespodziankę uzyskując nawet trzeci wynik zaraz za Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim. Już 5 lat temu Korwin-Mikke uzyskał lepszy wynik od kandydata PSL, w tych wyborach ma szansę przeskoczyć także kandydatkę SLD Magdalenę Ogórek.

 

Liderem bydgoskich struktur partii KORWiN jest Marcin Sypniewski, który ubiegał się jesienią o fotel prezydenta Bydgoszczy. Szans większych w wyborach nie miał, ale wynik uzyskał ostateczny dość dobry, gdy zważymy dość mały kapitał finansowy zainwestowany w kampanie. Niekoniecznie jednak Sypniewski musi być najbarwniejszym działaczem bydgoskich struktur, gdyż rzecznikiem prasowym został Łukasz Kulpa, który karierę rozpoczynał jako asystent społeczny posłanki Iwony Kozłowskiej i działacz PO. Z powodu zbyt wulgarnego języka posłanka współpracę z nim zakończyła. Jako dziennikarz jednej z telewizji internetowych dał się poznać jako zdeklarowany przeciwnik prawicy – w jego opinii rozłożenie przez kibiców Zawiszy wizerunku papieża Jana Pawła II w rocznicę beatyfikacji to była celowa prowokacja prawicy. Był on także autorem nieudanej inicjatywy wykopywania ,,kiboli” ze stadionów piłkarskich. Ostatecznie sam się stał prawicowcem, pierw współpracując z Bogdanem Dzakanowski, a później startują z listy Konstantego Dombrowicza, obecnie zagościł miejsce w partii KORWiN.

 

Drugą partią, która ma w swojej nazwie nazwisko Korwin-Mikkego jest Kongres Nowa Prawica, która ze swoim dawnym liderem jest skłócona. Stąd też KNP w tych wyborach forsuje kandydaturę Jacka Wilka. W bydgoskich struktura Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikke zostało wielu działaczy środowiska wolnorynkowego z Piotrem Najzerem na czele. Można powiedzieć, że w KNP pozostali najwierniejsi.

 

Obie partie dość pozytywnie wypowiadają się w kwestii zmiany ustroju na monarchistyczny. Przywrócenie monarchii to jeden z ważniejszych postulatów kandydata na prezydenta Grzegorza Brauna, któremu z kolei w zbiórce podpisów pomaga dawny działacz KNP Tomasz Zagrabski, występujący także pod szyldem Narodowej Bydgoszczy (ta organizacja z ruchem narodowym nie ma jednak nic wspólnego). Po dość słabym wyniku w wyborach parlamentarnych w 2011 roku, gdzie Zagrabski obiecywał legalizację ustawek, jesienią ubiegłego roku startował do Rady Miasta Bydgoszczy z listy Prawa i Sprawiedliwości, którą środowisko antysystemowe nazywa tzw. ,,bandą czworga” – sformułowanie pojawiło się w kampanii KNP w 2011 roku i tyczyło się: PO, PiS, SLD i PSL. Startując w Fordonie Zagrabski uzyskał wręcz beznadziejny wynik nie otrzymując nawet 100 głosów. Po tej nieudanej przygodzie z partią systemową zdecydował się wrócić do środowiska walczącego z systemem angażując się w kampanie Grzegorza Brauna.

 

Pierw jednak w ciągu dwóch tygodni komitety muszą zebrać po 100 tys. podpisów pod każdą kandydaturą, aby móc w ogóle wystartować w wyborach. Współpracownicy Janusza Korwin-Mikke dokonali tego jako pierwsi w Polsce – z rejestracją Wilka i Brauna może być już znacznie trudniej. Niewykluczone zatem, że za kilka tygodni sytuacja wymusi zjednoczenie tych trzech obozów pod kandyturą Korwina-Mikke.