Śmiać się czy płakać nad bydgoskim samorządem?



Komisja Rewizyjna na środowym posiedzeniu nie wyraziła opinii w sprawie absolutorium prezydenta Rafała Bruskiego za rok 2014. Radni PO próbowali przeciągać obrady, gdyż liczyli, że radny Mateusz Zwolak wróci z dłuższego urlopu w Stanach Zjednoczonych, zaś opozycja zarzucała, że prezydent deprawuje Radę Miasta lekceważąc tak ważne posiedzenie. W rezultacie nic nie ustalono, a decyzja komisji zgodnie z ustawą powinna zostać wysłana do Regionalnej Izby Obrachunkowej do 15 czerwca – czasu pozostało zatem niewiele.

 Absolutorium jest tak naprawdę najważniejszym elementem rocznej pracy Rady Miasta, gdyż jego brak może skutkować nawet skróceniem kadencji prezydenta. Przez ostatnie tygodnie członkowie Komisji Rewizyjnej badali dokumenty finansowe miasta za ubiegły rok, kontrolowali też sposób wydatkowania środków. W ramach prac dwóch zespołów powstały opinie, które dzisiaj radni jednak odrzucili w głosowaniu.

 

NIK kwestionował zamówienia publiczne

Zespół badający politykę wewnętrzną w swoim raporcie przedstawił, że prezydent Rafał Bruski zlekceważył zalecenia NIK, który wytknął miastu niezgodne z prawem zlecanie usług promocyjnych w trybie z wolnej ręki. Chodziło tutaj głównie o dotowanie sportu, w szczególności klubu WKS Zawisza Bydgoszcz. Przewodniczący tego zespołu Bogdan Dzakanowski wytknął, że już po publikacji raportu Najwyższej Izby Kontroli, ratusz zlecił cztery takie zamówienia.

 

Prezydent Bruski w posiedzeniu komisji nie uczestniczył, również zabrakło jego asystentów, co spotkało się z żywą reakcją opozycji, która twierdziła, że taka sytuacja powstała po raz pierwszy przy racy nad absolutorium. Reprezentował go skarbnik Piotr Tomaszewski, który przyznał, że wobec tej kwestii są różne opinie prawne.

 

Zdaniem radnego Stefana Pastuszewskiego prezydent mógł celowo wykorzystać niejasną sytuację i opóźnić wdrożenie zaleceń NIK. Pastuszewski podkreślił przy tym, że nie można lekceważyć opinii NIK, jako organu powoływanego do kontroli bezpośrednio przez Sejm.

 

W głosowaniu na Komisji Rewizyjnej nad owocem prac tego zespołu padł remis, co skutkowało jego odrzuceniem. Należy tutaj podkreślić, że pracująca w nim radna Monika Matowska PO, w głosowaniu na posiedzeniu zespołu wstrzymała się od głosu, zaś na komisji po konsultacji z radnym Maciejem Zegarskim PO, zagłosowała przeciw.

 

,,Słowa potrafią ranić”

Komedie przypominały natomiast już pracę zespołu badającego bezpośrednio przetargi. Powstała bowiem po raz pierwszy sytuacja, gdy prezydent nie przekazał radnym bezpośrednio wszystkich dokumentów, o które wnioskowali, zaś po około 10% z nich musieli się udać do odpowiednich spółek miejskich. Zespół zdecydował się o tym fakcie napisać w wystąpieniu i wówczas zaczęły się spory. Przez około 30 minut debatowano, czy powinien znaleźć się zapis, że ,,zespół wyraża zdziwienie”, czy ,,wyraża tylko zaniepokojenie”.

 

– Słowa potrafią ranić – tłumaczył swój opór radny Maciej ZegarskiCo ja za to mogę, że ja nie czuje zdziwienia.

 

Prowadzący obrady radny Tomasz Rega na samym początku posiedzenia wyraził nadzieje, że uda się wypracować consensuns, stąd też ostatecznie uznano, że komisja wyraża tylko zaniepokojenie, gdyż radny Łukasz Schreiber PiS podkreślał, że jeżeli nie pojawi się żadna tego typu opinia, to będzie przyzwolenie na precedens i taka sytuacja z dostępem do dokumentów będzie pojawiać się w przyszłości.

 

Na tym jednak nie koniec, gdyż trzeba było rozpatrzeć, czy takie postępowanie nie utrudniło zespołowi prac. W pierwotnej wersji pojawił się zapis, że w ten sposób prezydent chciał utrudnić pracę członkom komisji.

 

– Tak nie może być – zareagował radny Jakub Mendry SLD Lewica Razem. Na drodze kompromisu uznano zatem, że zaistniała sytuacja radnym utrudniła pracę.

 

Więcej emocji budziły już jednak konkretne wyniki badań autorstwa radnego Bogdana Dzakanowskiego, który stwierdził, że w dokumencie przetargowym Szpitala Miejskiego brakuje podpisu dyrektor oraz sugerował on, że o wynikach postępowania przetargowego nie poinformowano należycie wszystkich biorących w nim udział przedsiębiorców. Wokół tej kwestii wywołała się dyskusja, ale już consensus nie był możliwy. Przesądziły one też, o odrzuceniu raportu tego zespołu w głosowaniu. Obok radnego Zegarskiego i Mendrego, przeciwko głosował także sekretarz wojewódzki SLD Ireneusz Nitkiewicz.

 

Absolutorium bez sprawozdań merytorycznych

W ten sposób radni doszli do sytuacji, że owoce swojej kilkutygodniowej pracy odrzucili. Przewodniczący komisji Tomasz Rega poddał jednak pod głosowanie wniosek za udzieleniem absolutorium, w którym pad remis, stąd też komisja nie mogła wydać na tym posiedzeniu rozstrzygnięcia.

 

Czekali na radnego wracającego z Ameryki

Radny Maciej Zegarski kilkukrotnie wnioskował o przerwę w posiedzeniu i przeniesienie go na inny termin. Zapewne związane było to z faktem, że brakowało jego partyjnego kolegi Mateusza Zwolaka. Po upadku wniosku o udzielenie absolutorium, Zegarski zaproponował, aby poczekać w ratuszu, gdyż radny Zwolak ma się dzisiaj pojawić.

 

Jak ustaliliśmy przebywał on przez kilka ostatnich tygodni na urlopie w Ameryce. Takie postępowanie nie podobało się opozycji, nie tylko z grzecznościowego punktu widzenia, ale pojawiły się obawy, że radny nie uczestnicząc w w ogóle w posiedzeniach absolutoryjnych, nie będzie wstanie podjąć obiektywnej decyzji i zagłosuje zgodnie z linią partyjną.

 

Powstała dość patowa sytuacja, gdyż zgodnie z ustawą Komisja Rewizyjna powinna Radzie Miasta zaproponować udzielenie prezydentowi absolutorium, bądź jego nieudzielenie do dnia 15 czerwca. Z racji, że czasu pozostało bardzo niewiele, najprawdopodobniej podjęte zostaną próby zwołania posiedzenia w czwartek lub w piątek.