Jeżeli radni nie przekażą w środę Polonii Bydgoszcz 1,5 mln zł na spłatę zobowiązań, to klub może nie przystąpić w ogóle do rozgrywek. Radnych z Komisji Kultury Fizycznej, Sportu i Turystyki reprezentujących koalicję i opozycje póki co nie udało się jednak działaczom klubowym przekonać.
Na początku posiedzenia komisji prezes ŻKS Polonia Bydgoszcz Andrzej Polkowski przedstawił przyczyny obecnych problemów klubu. Przede wszystkim mówił on o wycofaniu się dwa sezony temu tytularnego sponsora oraz straty przyniesione przez dwie międzynarodowe imprezy, które organizowane przy udziale klubu w Bydgoszczy – Grand Prix oraz Drużynowy Puchar Świata. Polkowski mówił też o małej liczbie sprzedawanych biletów na mecze ligowe oraz trudności z pozyskiwaniem sponsorów. Klub przez biznes nie jest bowiem zbyt wysoko oceniany, za co odpowiedzialność ponoszą byli działacze. Zobowiązania klubu szacuje się na ponad 3 mln zł.
Spowiedź Tillingera
Były prezes klubu Leszek Tillinger szerzej wypowiedział się na temat tego co działo się w klubie źle. W jego opinii błędem było odpuszczenie walki o utrzymanie w Ekstralidze przez poprzedniego prezesa, który chcąc ratować budżet zrezygnował z najlepszym zawodników. Zdaniem Tillingera można było Ekstraklasę utrzymać, co rokowało by lepiej na przyszłość klubu. Leszek Tillinger zaznaczył przy tym, że poprzednie zarządy pieniądze klubu przejadały.
Radni niezbyt ufni
Zadający pytania radni ze wszystkich opcji chcieli natomiast od władz klubu usłyszeć realny plan wyjścia klubu na prostą. Podkreślano bowiem, że Polonia kilkukrotnie otrzymywała pomoc, ale ostatecznie na prostą klub nie wychodził. Radni chcieli zatem dowiedzieć się, czy tym razem pomagając klubowi, ponownie pieniądze miejskie nie zostaną zmarnowane.
Ze strony prezesa Polkowskiego odpowiedzi satysfakcjonującej nie usłyszeli. Nie był on wstanie wytłumaczyć bowiem w jaki sposób zamierza klub spłacić zobowiązania. Ponadto jak wynika z wypowiedzi władz klubu – Polonia przez najbliższe dwa lata stawia sobie za cel utrzymanie w I lidze i być może dopiero za trzy sezony podjęta zostanie próba walki o Ekstraligę.
Stratne imprezy międzynarodowe
Polkowski wyjaśniał, że klub współorganizując Grand Prix i Drużynowy Puchar Świata liczył, że zarobi na tych imprezach. Zbyt małe zainteresowanie kibiców sprawiło, że skończyło się ostatecznie stratą, co jest obecnie główną przyczyną strat Polonii Bydgoszcz.
Leszek Tillinger przyznał, że do porażki ekonomicznej Gran Prix doprowadziły dwie kwestie. Ogólnopolski bojkot tej imprezy przez kibiców oraz brak legendy bydgoskiego żużla Tomasza Golloba. Tillinger stwierdził, że Gollob był zainteresowany startem, ale miał specjalne warunki. Klub nie był ich wstanie sam spełnić, a miasto nie chciało pomóc. Mimo braku wyraźnej deklaracji ze strony ratusza Polonia ryzyko podjęła.
W przypadku Drużynowego Pucharu Świata klub wraz z międzynarodowa federacją chciał zorganizować na Starym Rynku miasteczko żużlowe, które miało zwiększyć zainteresowanie imprezą. Tutaj w opinii Tillingera także miasto nie chciało się włączyć w pomoc.
Stadion nieatrakcyjny dla kibiców
Obecni na komisji przedstawiciele kibiców z kolei przyznali, że na małą frekwencję wpływa mała atrakcyjność oglądania zawodów na łukach. Wprowadzenie nowych względów bezpieczeństwa wpłynęło na pogorszenie widoczności, z tego też powodu wiele osób woli oglądać żużel w telewizji.
W najbliższych latach ratusz nie planuje większych inwestycji w stadion przy ulicy Sportowej.
W środę sesja
Przewodniczący komisji Maciej Zegarski przyznał, że jest to dla radnych trudna kwestia. Z jednej strony żużel jest ważnym dla Bydgoszczy sportem, z drugiej zaś przekazanie kolejnych pieniędzy będzie się nie podobało działaczom innych dyscyplin sportu. Gośćmi wtorkowej komisji byli m.in. przedstawiciele bydgoskich klubów wodnych, które przygotowują zawodników do Igrzysk Olimpijskich. Ich potrzeby są znacznie mniejsze od potrzeb żużlowej Polonii.
Teoretycznie grupa radnych mogłaby wystąpić z inicjatywą wsparcia Polonii Bydgoszcz wnioskowaną kwotą na środowej sesji Rady Miasta. Komisja Sportu takiej propozycji jednak nie złoży i widząc brak przekonania radnych do tego co mówili działacze ŻKS Polonia Bydgoszcz, najprawdopodobniej radni się nie zgodzą na korektę budżetową.
– Te 1,5 mln zł będzie trzeba wtedy zabrać z innych dyscyplin sportu – zaznaczał radny Maciej Zegarski.
Należy pamiętać jednak, że miasto poręczyło w przyszłości ponad 2 mln zł kredytu dla Polonii. Jeżeli klub tego nie spłaci, to przyjdzie to zapłacić budżetowi miasta, czyli podatnikom.