Rada Miejska w Inowrocławiu na wniosek prezydenta Ryszarda Brejzy wyraziła poparcie dla inicjatywy Senatu, która pozwoliłaby miastom powyżej 70 tys. mieszkańców uzyskać statut powiatu grodzkiego. Ta sprawa radnych nie połączyła ponad podziałami, powinno się wręcz powiedzieć podzieliła. Prawa powiatu w kujawsko-pomorskim mają miasta: Bydgoszcz, Toruń, Włocławek i Grudziądz.
16 czerwca Senat poparł nowelizację ustawy o samorządzie powiatowym, która pozwoliłaby miastu Inowrocław uzyskać prawa powiatu. Prezydent Ryszard Brejza poprosił radnych o wyrażenie poparcia dla stanowiska, które być może przyśpieszyłoby prace w Sejmie. Zdaniem Brejzy Inowrocław tak blisko praw powiatu nie był nigdy.
Wyłączenie ze struktury powiatu inowrocławskiego miasta na prawach powiatu miałoby ułatwić zarządzenie drogami i ułatwiło realizowanie inwestycji. Dzięki temu, że budżet miasta byłby większy, to samorząd miałby większe możliwości na pozyskiwanie dotacji z Unii Europejskiej.
I choć droga przed Inowrocławiem jeszcze bardzo daleka, to już na etapie przyjęcia tej uchwały pojawił się duży opór opozycji.
Radni Jan Koziorowski PiS i Andrzej Kieraj z SLD oczekiwali przedstawienia przez prezydenta wyliczeń finansowych, czy Inowrocław ostatecznie na tym nie straci, jak to miało miejsce w przypadku Wałbrzycha. Przypominali oni bowiem, że miasto na prawach powiatu jest odpowiedzialne za utrzymanie także dróg wojewódzkich i krajowych przez nie przebiegających.
– Ja mam wrażenie, że uczestniczymy w jakimś Matrixie. Proszę o przerwanie spektaklu dziwnego, gdyż przedmiotem obrad nie jest uchwała występująca do Rady Ministrów, tylko jest dążenie do nowelizacji ustawy, która umożliwić ma nam ewentualne złożenie takiego wniosku. Te drzwi, które są obecnie zamknięte, ale my dążymy do tego i proszę o państwa wsparcie, aby te drzwi zostały uchylone i było nam dane przez nie przejść. – próbował przywoływać do porządku radnych prezydent Ryszard Brejza.
– Chodzi o to, aby mieszkańcom pokazać, że się o coś będzie walczyć – odpowiedział mu radny Marcin Wroński – Pan prezydent wskazał nam na drzwi, z których radni opozycji powinni skorzystać i nie brać udziału w tym biciu piany.
Radni opozycji ostatecznie w głosowaniu nie wzięli udziału zgodnie z sugestią Wrońskiego.
Prezydent o poparcie posłów nie zabiega
Na pewno brak jednomyślności radnych dążenia prezydenta Inowrocławia może nieco osłabić, w szczególności, że niewykluczone, że podobną uchwałę, z oddźwiękiem negatywnym, być może przyjmie Rada Powiatu Inowrocławskiego.
Dużo zależeć będzie od posłów i od woli szybkiego przegłosowania sprawy marszałek Małgorzaty Kidawy-Błońskiej. Pytani przez nas posłowie z regionu, czy prezydent Brejza apelował do nich o wspólny lobbing, przyznali, że włodarz Inowrocławia niezbyt jest zainteresowany współpracą z nimi w jakimkolwiek aspekcie.
Jakby mogła wyglądać reforma?
Jeżeli Sejm przyjąłby nowelizację ustawy i zyskałaby ona poparcie Prezydenta Rzeczypospolitej – najprawdopodobniej urzędować będzie już Andrzej Duda, to Rada Miejska będzie mogła wystąpić do Rady Ministrów z wnioskiem o nadanie praw powiatu. Najbardziej optymalnym momentem w życie reformy byłby wówczas rok 2018 po wyborach samorządowych, aby mieszkańcy wybierali już radnych Rady Miasta Inowrocławia na prawach powiatu.
W dyskusji nad tą kwestią podnoszony jest spór o władzę pomiędzy prezydentem Ryszardem Brejzą i starostą Tadeuszem Majewskim. Należy jednak podejść do tej kwestii bardziej przyszłościowo, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że za trzy lata obu tych polityków wymieni nowa generacja samorządowa.