Za dzikie wysypiska też zapłacimy

Za dzikie wysypiska też zapłacimy

Wiosna jest okresem, gdy tzw. dzikie wysypiska śmieci stają się bardziej widoczne. Urzędnicy się dziwią dlaczego tak wielu mieszkańców wyrzuca odpady w sposób nielegalny, gdy miasto odbierze od nich w ramach pobieranej i tak opłaty niemalże każdą ilość śmieci. Za tę nieodpowiedzialną postawę części bydgoszczan przyjdzie zapłacić jednak nam wszystkim.

 

W czwartek tematowi gospodarki odpadami poświęcone było posiedzenie Komisji Rewizyjnej Rady Miasta Bydgoszczy. Od wejścia nowej ustawy w życie (połowa roku 2013) do stycznia bieżącego roku od mieszkańców pobrano ponad 83 mln zł, co po odjęciu kosztów systemu gospodarki odpadami daje prawie 3 mln zł nadwyżki. Nie oznacza to jednak, że dojdzie w najbliższym czasie do obniżki opłat, gdyż jak wyjaśnił dyrektor Andrzej Musiała wiele osób płaci za cały rok z góry, stąd też pod koniec roku ta nadwyżka będzie mniejsza. Dodatkowo po ostatniej nowelizacji ustawy z tych środków gmina będzie musiała usuwać także dzikie wysypiska oraz prowadzić edukację ekologiczną. To pokazuje zatem zależność pomiędzy wysokością opłat a sumiennością bydgoszczan.

 

Dodatkowo prezesem firmy Remondis Grzegorz Hoppe wyraził ubolewanie, że tylko 40% segregowanych odpadów nadaje się do ponownego wykorzystania w przemyśle. Czyli 60% odpadów, które trafia do specjalnych worków, powinno być wyrzucane wraz z odpadami zmieszanymi. Co pokazuje, że wiele jako społeczeństwo musimy się nauczyć.

 

Unia Europejska wymaga, aby poziom recyklingu do 2020 roku wynosił 50%. W 2014 w Bydgoszczy wyniósł on 18%, gdy wymagania unijne wynosiły 14%. Znajdujemy się zatem ponad planem (18% wymagane jest od roku 2016).

 

Przez najbliższe dwa tygodnie ratusz przeprowadzi akcję sprzątania dzikich wysypisk.