We wtorek 19 lipca odbędzie się walne zebranie udziałowców Portu Lotniczego Bydgoszcz, na którym poruszona zostanie kwestia dokapitalizowania lotniska przez Toruń, co wiązać ma się również ze zmianą nazwy lotniska.
Fakty polityczne w tej sytuacji są następujące – większego udziału Torunia w porcie chce Urząd Marszałkowski, który jest większościowym udziałowcem i posiada ponad 70% udziałów. Zmiana nazwy portu na Bydgoszcz – Toruń, wymagać będzie zmiany statutu, do czego jest potrzebne przynajmniej 75% głosów, których Urząd Marszałkowski nie posiada. Z kolei Miasto Bydgoszcz ma 22,6% udziałów, czyli o niecałe 3% za mało, aby móc tę decyzję samodzielnie zablokować. Dużo zależeć będzie zatem od spółki Państwowe Porty Lotnicze, która posiada 6% udziałów.
Urząd Marszałkowski wskazuje, iż przez ostatnie lata w głównej mierze odpowiadał finansowo za utrzymanie bydgoskiego lotniska. Uznano ostatnio, iż dodatnie członu Toruń wpłynie na szybszy rozwój lotniska, chociażby z powodu większej rozpoznawalności w świecie. Toruń musiałby wcześniej dokapitalizować lotnisko kwotą 5 mln zł.
Na przeciwnym biegunie staje prezydent Bydgoszczy, który wypomina władzom portu (mianowanym przez marszałka), że nie wykorzystały całej dotacji unijnej w poprzedniej perspektywie finansowej. Zdaniem władz Bydgoszczy, Toruń znacząco zyska na prestiżu dokładając do lotniska jednorazowo 5 mln zł. Dla porównania z wyliczeń bydgoskiego ratusza wynika, że Miasto Bydgoszcz na funkcjonowanie lotniska wydało już ponad 63 mln zł.