Ktoś sobie z nas wszystkich zadrwił



Ktoś sobie z nas wszystkich zadrwił

W tym roku przypada jubileusz 70-lecia WKS Zawisza. Fetowania jednak raczej nie będzie, gdyż z dużym prawdopodobieństwem drużyna piłkarska Zawiszy nie przystąpi nawet do rozgrywek. Dla wielu będzie to bolesne, gdyż odbudowa pozycji piłkarskiego Zawiszy, doprowadzenie do powrotu na poziom rozgrywek centralnych, było wielkim wyczynem działaczy społecznych. W ostatnim tygodniu byliśmy świadkami, jak ten wysiłek został zaprzepaszczony.

Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” uczynić winne upadku

W poniedziałek ujawnił się Artur Czarnecki (rzekomy nowy właściciel 95% akcji spółki. Rzekomy, gdyż nie przedstawicielom mniejszościowych udziałowców, nie przedstawił dokumentów potwierdzających zakup akcji), który od samego początku zachowywał się dość dziwnie. Nazywał się biznesmenem, przedstawicielem dużej grupy kapitałowej z Hiszpanii. Jak można było odnieść jednak wrażenie, z poważnym biznesem raczej nie mógł mieć nic wspólnego, skoro dziennikarzom wręcz przyznał, że kupił klub w ciemno. Udawał zdziwionego chociażby faktem, że Sąd Apelacyjny w Gdańsku zabronił w lutym klubowi korzystania z innego herbu, niż na białym tle. Dość mocno rozpisywały się o tym media lokalne, ale pan Czarnecki nie interesując się tym, kupił klub jak kota w worku. Nie spotkał się również z władzami miasta, aby dowiedzieć się, czy jest szansa na jakąś dotację miejską.

 

Pan Czarnecki zaczął urzędowanie dość agresywnie, atakując Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza”, próbując wmówić opinii publicznej, że byt ligowy Zawiszy jest zagrożony przez tą organizację i jeżeli stowarzyszenie nie odda praw do herbu, to PZPN nie pozwoli Zawiszy grać. Bagatelizował przy tym kwestie finansowe, w tym brak opinii biegłego rewidenta. Na większości dziennikarzy zbyt dobrego wrażenia raczej nie zrobił, jakby podświadomie odczuwali, że mieliśmy do czynienia z pewnego rodzaju teatrzykiem.

 

W mojej opinii współpracownicy Radosława Osucha, którzy towarzyszyli na wtorkowej konferencji Czarneckiemu (nagrywali ją nawet na kilka kamer, z różnych ujęć), liczyli, iż uda się medialnie obwinić Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” za brak licencji. Ta organizacja pomimo wielkiej zasługi, jaką był powrót Zawiszy w 1998 roku na szczebel rozgrywek centralnych, nie miało przez ostatnie lata zbyt dobrych mediów. Zapewne liczono, że i tym razem media uwypuklą Stowarzyszenie Piłkarskie, jako tych złych. To się jednak nie udało, wydaje mi się m.in. dlatego, że po prostu Czarnecki wypadał na konferencji prasowej mało wiarygodnie.

 

Sądnym dniem okazać miał się czwartek, gdy obradowała Komisja Odwoławcza PZPN. Wszyscy w wielkim napięciu oczekiwali na werdykt dotyczący gry Zawiszy w I lidze. W praktyce komisja nie miała jednak co badać, gdyż klub nie złożył nawet porządnego odwołania. Można zatem powiedzieć, że nikomu na tej licencji nie zależało. Zakładając, że odwołanie złożone zostało w poniedziałek, to wszystko co działo się później, w tym ataki na Stowarzyszenie Piłkarskie ,,Zawisza” o herb, to był zwykły teatrzyk. Czuję się trochę dziwnie, że aktorami w tym teatrzyku stały się bydgoskie media i opinia publiczna.

 

Już dzisiaj (piątek) pojawiały się głosy o potrzebie rozliczenia bydgoskich decydentów za upadek Zawiszy. Bez tego raczej do porządku dziennego nie przejdziemy. Upadła nie tylko piłka seniorska, ale w ostatnich latach, za przyzwoleniem ratusza, źle działo się również w piłce młodzieżowej. Marcin Łukaszewski, niegdyś kapitan Zawiszy, który w 2011 roku wprowadził klub do I ligi, na Twitterze napisał, że Zawisza jeszcze się odrodzi, znacznie silniejszy. Z nazwiska za dzisiejszą klęskę obwinił prezydenta Rafała Bruskiego i jego dawnego zastępce Sebastiana Chmarę. Jutro opublikujemy raport, który będzie poświęcony relacjom prezydenta Bruskiego z Radosławem Osuchem.

 

Przez ostatnie lata wielu osobom wyrządzono krzywdy, chociażby wspomnianemu Stowarzyszeniu Piłkarskiemu. Radosław Osucha miał duże przyzwolenie, chociażby na opluwanie trenera Adama Topolskiego, któremu również zawdzięczamy awans do I ligi. Pewne rozliczenia muszą być poczynione dla zwyczajnej sprawiedliwości.