W całej Polsce odbywały się w poniedziałek protesty organizowane przez Związek Nauczycielstwa Polskiego przeciwko przygotowywanej przez rząd reformie oświatowej, Uczestniczyli w nich chętnie politycy opozycji. Ponad 300 osób zjechało pod Kujawsko-Pomorski Urząd Wojewódzki w Bydgoszczy, aby złożyć petycję na ręce wojewody Mikołaja Bogdanowicza.
Odbywający się w Bydgoszczy protest zdominował poseł Platformy Obywatelskiej z Torunia Tomasz Lenz, który w stanowczym wystąpieniu nazwał reformę polityczną – Projekt reformy tak naprawdę realizuje projekt polityczny. Chcąc doprowadzić do zmian w szkolę, aby pozbyć się niektórych, którzy są dla nich niewygodni. To jest niebezpieczeństwo! Rząd podaje argument, że niby w badaniach większość ludzi chce powrotu do 8-klasowej szkoły, ale to jest manipulacja. Jeżeli zbada się w podgrupie, która gimnazjum skończyła, to ponad 80% uważa, że gimnazjum było dobre.
Do protestujących wyszedł wojewoda Mikołaja Bogdanowicz i wojewódzki kurator oświaty Marek Gralik, którzy zbyt ciepło jednak nie zostali przyjęci. Wojewoda na samym początku wyraził opinie, że nie ma żalu do protestujących, gdyż chętnie wsłucha się w stanowisko pracowników gimnazjów. Te słowa nie spodobały się najwyraźniej protestującym, gdyż pojawiło się buczenie.
Znacznie przyjaźniej wszystko wyglądało już w gabinecie wojewody, do którego udali się organizatorzy protestów – My na pewno ten głos uszanujemy, dziękuje za takie podejście i możemy teraz usiąść i porozmawiać – powiedział wojewoda Bogdanowicz przyjmując petycję.
Przed Urzędem Wojewódzkim obok działaczy ZNP pojawili się politycy SLD z zastępcą prezydenta Anną Mackiewicz oraz szefem wojewódzkich struktur Ireneuszem Nitkiewiczem na czele, działacze Komitetu Obrony Demokracji, partii Nowoczesna oraz partii Razem. Obecni byli posłowie: Michał Stasiński z Nowoczesnej i Krzysztof Brejza z PO.
– Chcemy usłyszeć głosów jak najwięcej, aby ta reforma przebiegał adekwatnie do ucznia, rodzica i nauczyciela – powiedział po spotkaniu ze związkowcami wojewoda Mikołaj Bogdanowicz – Ocena, chyba 27 na 36 rektorów uczelni wyższych oceniło, że uczeń wychodzący w tym systemie oświaty jest nieprzygotowany, aby później kształcić się na studiach wyższych, daje do myślenia i zmusza do pewnego działania. Rząd Prawa i Sprawiedliwości podjął działania – bronił reformy wojewoda.
Główne argumenty stawiane przeciwko likwidacji gimnazjów, to lepsze wyniki uczniów po ich wprowadzeniu oraz obawy o miejsca pracy. Z tym pierwszym argumentem polemizuje kurator oświaty Marek Gralik – Nasi gimnazjaliści bardzo dobrze wypadają w testach, bo do testów zostali przygotowani. Cała Europa przygotowuje uczniów, aby w ten sposób zalizać testy i egzaminy. I tutaj uczniowie są dobrzy. Natomiast w pytaniach otwartych, problemowych, nasi 15-latkowie mają już problem.
{youtube}ybPZwqjYBPw{/youtube}
– W 2018 roku to wójt, burmistrz oraz prezydent będzie musiał zwalniać nauczycieli – atakował przed Urzędem Wojewódzkim rząd poseł Lenz. Kurator Gralik przyznał, że problem zwolnień istnieje, ale związany jest on głównie z niżem demograficznym. Z tego też powodu w ostatnich latach zwolniono tysiące nauczycieli.
W protestach nie uczestniczyli związkowcy reprezentujący Solidarność-Oświata, którzy się od nich odcięli.