Quo vadis Polonia? Quo vadis politician? (komentarz)

Fot: Paweł Zielke

Dzień 3 maja 1791 roku stał się wielkim świętem, gdyż zjednoczony naród Polski zrobił ważny krok w kierunku naprawy Rzeczypospolitej. Zupełnie inaczej wyglądał dzień obchodów 225-tej rocznicy tego wydarzenia w Bydgoszczy, gdy politycy i samorządowcy oraz ich zwolennicy, rozeszli się podzieleni na dwa obozy. Dość podobna atmosfera panuje w całym kraju, dlatego też warto zadawać sobie pytanie dokąd idziesz Polsko? Dokąd prowadzicie ją politycy i samorządowcy.

 

W bydgoskich uroczystościach odbywających się 3 maja uczestniczę już od wielu lat, nigdy nie pamiętam jednak, aby stały się one areną sporów politycznych pomiędzy stronnictwami.

 

Z dużą starannością do tego święta przygotowuje się zawsze bp. Jan Tyrawa, który w ramach homilii wygłasza z reguły wymagające skupienia słuchaczy rozważania filozoficzne. Odnoszę wrażenie, że skupia się głównie na tym, aby skłonić do refleksji osoby będące u władzy, dla lepszego wypełniania przez nich obowiązków wobec ojczyzny i społeczności lokalnej. Później mają zawsze miejsca okolicznościowe przemówienia wojewody i przedstawicieli samorządów. Podobnie wyglądały tegoroczne uroczystości. Wpierw bp. Tyrawa wygłosił rozważania na temat kryzysu demokracji w Europie. Tegoroczne kazanie szczególnie przypadło wielu osobom do gustu, z którymi miałem okazję później rozmawiać. Biskup zachował się z pełną klasą, dlatego, że potrafił wygłosić refleksję, która okazała się ponad partykularnymi sporami, jakie nurtują obecnie Polskę. Nie potrafili już tak wysoko stanąć przedstawiciele władz państwowych i samorządowych.

 

Wojewoda Mikołaj Bogdanowicz wystąpienie rozpoczął od przytoczenia kulisów przygotowywania ustawy zasadniczej przed 3 maja 1791 roku. Później zaczął już jednak tak mówić o faktach historycznych, aby podświadomie dać do zrozumienia, iż spadkobiercami tych, którzy nie chcieli naprawy I Rzeczypospolitej w XVIII wieku są przeciwnicy polityczni jego formacji. Pod koniec wystąpienia mówił już zresztą o tym wprost. Podczas przemówienia wojewody pojawiły się wielokrotnie oklaski stronników jego formacji. Następnie głos zabrał prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, który z kolei fakty historyczne mieszał ze swoimi wywodami na temat obecnego rządu, aby polityków PiS-u przedstawić jako szkodzących Polsce. Bruski również od swoich stronników otrzymał oklaski. Równocześnie jego wystąpienie komentował żywo jeden z radnych bydgoskiej opozycji, który wyrażał oczywiście dezaprobatę wobec słów prezydenta.

 

Quo vadis politician? – chce się zapytać. Choć może warto zastanowić się w ogóle kto nami rządzi? W swojej homilii bp. Tyrawa stwierdził – Dzisiaj polityka i demokracja zostały wykorzenione z ich pierwotnych idei. Parafrazując te słowa, to we wtorek widzieliśmy, iż troska o Ojczyznę i wszelkie wartości republikańskie stawiające za cnotę troskę o dobro wspólne zostały wykorzenione. Ze zdziwieniem obserwowałem jak po uroczystościach politycy zadowoleni z siebie, wrzucali na Facebook-a zdjęcia, pokazując wizerunkowo, że godnie uczcili ważną dla Polaków datę.

 

Wszystko wskazuje na to, że ten spór będzie się jeszcze bardziej zaogniać i co jest wielkim niebezpieczeństwem, może zdominować również dyskurs samorządowy. Za chwilę sprawy związane z metropolią, połączeniami kolejowymi zejść mogą na nieistotny dla debaty publicznej plan, gdyż dominować będzie pełna romantyzmu walka dwóch obozów (inaczej ten romantyzm rozumiejących). Zakończona awanturą sesja Rady Miasta Bydgoszczy i wtorkowe uroczystości 225 -tej rocznicy uchwalenia Konstytucji 3 Maja stały się przełomem w psuciu debaty publicznej. Czy za kilka miesięcy to minie, czy nowy etap ,,wojny polsko-polskiej” zakorzeni się na dłużej? Zadaję sobie to pytanie z wielkim niepokojem, bo wydłużający się konflikt może zniszczyć osiągnięcia związane z powolnym budowaniem społeczeństwa obywatelskiego. Nie mówię już o wewnętrznym osłabianiu Polski przez niestabilną sytuację wewnętrzną.

 

Zadawać należy jednak wszystkim pytanie – co dalej? Spór zakończyć może zwycięstwo racji jednego z obozów. Obserwując trwanie obu stron na umocnionych już pozycjach, obawiam się, że szybko to nie nastąpi, jeżeli w ogóle kiedykolwiek nastąpi. Stopień umocowania jest bowiem tak duży, że trudno będzie jednych przekonać do racji drugich i na odwrót. Może zatem powinąłem sam zadać sobie pytanie, kto ma zatem tutaj rację? Śmiało mogę stwierdzić, że żadna ze stron nie ma pełnej racji.

 

Rzymski polityk i pisarz Marek Tulliusz Cyceron pisząc o republice rzymskiej jeszcze przed narodzeniem Chrystusa wyraził w dziele ,,De re publica” myśl – Można za to doprowadzić do jedności w senacie i wśród obywateli; wielka byłaby szkoda, gdyby jej nie osiągnięto; przecież wiemy i widzimy, że istnieje rozłam, a gdybyśmy temu zarazili, nasze życie byłoby lepsze i szczęśliwsze.

 

Czy jesteśmy wstanie temu podołać?