Wyroki polityczne z okresu PRL dla bydgoskich radnych są tematem tabu



Fot: Anna Karaszewska

Uczestników spalenia zagłuszarki na Wzgórzu Dąbrowskiego dzisiaj żyje niewielu. Są wśród nich osoby skazane jak Józef Borowski, których aparat terroru uznał za chuliganów. Formalnie polskie prawo uważa ich do dzisiaj za osoby skazane. Wolna Polska musi się uderzyć w pierś, gdyż nie udało się tych osób zrehabilitować. Dla przykładu na Węgrzech unieważniono wszystkie wyroki polityczne związane z rokiem 1956.

 

Na temat tej niesprawiedliwości mówił na Wzgórzu Dąbrowskiego radny wojewódzki Roman Jasiakiewcz – Dzisiejsze spotkanie to również znamienita sytuacja, aby podkreślać, że te wydarzenia miały związek z dążeniem do wolności. Bo jakże inaczej kiedy się spogląda na dokumenty, wydarzenia, fakty, to z dawnej ulicy 1 Maja, przez komendę na Chodkiewicza, poprzez komitet miejski partii na Nowym Rynku, a potem tutaj – to trudno zauważyć, że te grupy nazywane chuliganami nie zaatakowały przecież delikatesów, ani sklepów spożywczych, ani nie przewracały samochodów, ani nie podpalały innych obiektów. Zmierzały tutaj, aby dać wyraz swoim dążeniom, by podkreślić swoje oczekiwania wolności.

 

Działania na rzecz unieważnienia wyroków komunistycznych podejmuje IPN. Szczególnie zaangażowany jest prokurator Mieczysław Góra. Okazuje się jednak, że nawet dzisiaj bydgoscy samorządowcy mają problem z jednolitą oceną postępowania uczestników wydarzeń Bydgoskiego Listopada. W środę radna Grażyna Szabelska zaproponowała na sesji Rady Miasta Bydgoszczy przyjęcie apelu okolicznościowego, w którym oddany miał być hołd wszystkim walczącym w 1956 roku o wolność w Polsce i na Węgrzech oraz organizującym pomoc charytatywną dla ofiar krwawo stłumionego przez wojska sowieckie powstania w Budapeszcie. Padło w treści stanowiska również sformułowanie o oddaniu hołdu czekającym na rehabilitację uczestnikom wydarzeń z 18 listopada 1956 roku w Bydgoszczy.

 

Głos przeciwny zgłosił od razu radny Platformy Obywatelskiej Janusz Czwojda, któremu nie podobał się zapis dotyczący oddania hołdu czekającym na rehabilitację. W jego opinii byłby to niedopuszczalny nacisk bydgoskiego samorządu na wymiar sprawiedliwości. Poparli go w głosowaniu radni PO i klubu SLD Lewica Razem.

 

Jednoznacznie jako bohater Józef Borowski, który w listopadzie 1956 roku miał 17-lat, został przedstawiony w materiale węgierskiej telewizji N1TV. Redakcja przygotowuje dłuższy materiał poświęcony jego życiorysowi.