Budowa drogi ekspresowej S-10 na odcinku Bydgoszcz – Toruń ma zostać zrealizowana w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego. W tym kierunku idą działania Ministerstwa Infrastruktury i Budownictwa oraz Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Z dużym niepokojem do tego podchodzi jednak Urząd Miasta Bydgoszczy, obawiając się eksperymentowania.
Zgodnie z zaktualizowanym 12 lipca przez Radę Ministrów Programem Budowy Dróg Krajowych z perspektywą do 2025 roku, budowa drogi ekspresowej S-10 na odcinku Bydgoszcz – Toruń znalazła się na 126 pozycji na liście priorytetów. Dostępne finansowanie w kwocie 135 mld zł wystarczy na zrealizowanie zadań ujętych do 117 pozycji. Kolejne inwestycje uzależnione będą od znalezienia dodatkowego finansowania lub oszczędności przetargowych na realizacji inwestycji o wyższym priorytecie.
W przypadku odcinka Bydgoszcz – Toruń od dłuższego czasu resort infrastruktury prowadzi działania, aby zrealizować go przy wsparciu kapitału prywatnego. Jednocześnie ministerstwo jednoznacznie stwierdza, iż nie będzie wiązać się to z prowadzeniem odpłatności za przejazd S-10. Wywołuje to jednak niepokój ze strony władz Bydgoszczy. W rozmowie z portalem Rynku Infrastruktury Anna Strzelczyk-Frydrych z Urzędu Miasta stwierdza – Nie znajdujemy żadnych argumentów przemawiających za budową tej drogi w formule PPP. Uważamy, że jest to krok w złą stronę.
Główny argument stawiany przez bydgoski ratusz to fakt, że do tej pory w ramach partnerstwa publiczno-prywatnego nie powstała w Polsce żadna droga ekspresowa – Jesteśmy przeciwni eksperymentom w przypadku tak ważnej, a jednocześnie dużej inwestycji (koszt budowy szacowano na ok. 2 mld zł). Niezwykle ryzykowne jest przekonanie, że znajdzie się inwestor chcący wyłożyć tak olbrzymie środki.