Jak lotnisko ma się rozwijać skoro nawet politycy latają od konkurencji?



Fot: Bartosz Bieliński

Fot: Bartosz Bieliński

Do niezbyt optymistycznych informacji o spadającej liczby pasażerów Portu Lotniczego Bydgoszcz zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Okazuje się, że nawet większościowy udziałowiec portu organizując misje zagraniczne misje, nie specjalnie kieruje się patriotyzmem lokalnym i interesem własnej spółki. W takiej sytuacji należy zadać sobie pytanie – jak port ma się rozwijać, skoro nawet Urząd Marszałkowski lata od konkurencji?

W kuluarach samorządu wojewódzkiego powstało sformułowanie, iż przy Urzędzie Marszałkowskim działa biuro podróży. Jest to żartobliwe określenie organizowanych przez Urząd Marszałkowski wypadów w różne części Europy i świata, na które zapraszani są również radni województwa. Za wszystko płaci oczywiście podatnik.

 

W czerwcu w Edynburgu w Szkocji odbył się koncert znakomitego pianisty z Nakła nad Notecią, później przez edukację związanego z Bydgoszczą, Rafał Blechacza organizowany przez województwo kujawsko-pomorskie. Oprócz artysty do Szkocji polecieli również przedstawiciele Urzędu Marszałkowskiego oraz grupa radnych wojewódzkich. Koncert miał być elementem promocji marki naszego województwa.

 

Edynburg oddalony jest od Glasgow do którego w sezonie letnim latają dwa razy w tygodniu samoloty z Bydgoszczy, stąd też naturalnie wydawało się, że przelot odbywać będzie się z tego miasta. Tak się jednak nie stało, bowiem postanowiono polecieć z lotniska w Gdańsku, jednocześnie zapewniając zaproszonym urzędnikom i politykom transport z Torunia do Gdańska.

 

Taką decyzję tłumaczyć można faktem, iż według rozkładu lotów z Trójmiasta można było dolecieć dzień bliżej koncertu. Organizatorem również koncertu był jednak Urząd Marszałkowski, który planując termin koncertu, powinien również uwzględnić całą logistykę.