Józef Borowski odszedł w ciszy



Gdy wczoraj prowadzący uroczystości 61-tej rocznicy spalenia zagłuszarki, Zdzisław Cisowski poinformował, iż w sierpniu odszedł od nas jeden z uczestników tych wydarzeń – Józef Borowski, dla wielu osób było to zaskoczenie. Latem do mediów nie dotarła żadna informacja, nie było też jakiegoś wystawnego pogrzebu jak na jednego z bohaterów bydgoskiej historii przystało. Można powiedzieć, że w ciszy odszedł kolejny świadek naszej historii.

 

Gdy 18 listopada 1956 roku bydgoszczanie spali zagłuszarkę fal radiowych, symbol zniewolenia narodu polskiego, Józef Borowski miał zaledwie 17 lat. W styczniu 1957 Borowskiego sąd uznał winnym zniszczeniu mienia publicznego i wybrykom chuligańskim. Od blisko dwóch dekad, gdy corocznie obchodzone są uroczystości poświęcone wydarzeniom Bydgoskiego Listopada 1956 Józef Borowski traktowany był jako bohater, który wpisał się w etos pokoleń Polaków walczących o niepodległy byt naszej Ojczyzny. W świetle prawa był jednak cały czas uznawany jako skazany za chuligaństwo – dopiero w lutym bieżącego roku, na wniosek prokuratora IPN, Sąd Okręgowy w Bydgoszczy unieważnił polityczny wyrok z 1957 roku. Można powiedzieć, że zdążono go zrehabilitować w ostatniej chwili – ostatnie miesiące życia mógł przeżyć z przeświadczeniem spełnienia się sprawiedliwości.

 

Decyzją prezydenta Andrzeja Dudy, kilka dni temu Józef Borowski został odznaczony pośmiertnie Krzyżem Wolności i Solidarności.

 

Józef Borowski w wieku 17 lat

 

Podczas ubiegłorocznej 60-tej rocznicy wydarzeń Bydgoskiego Listopada 1956, Józef Borowski udzielił wywiadu węgierskiej telewizji N1TV – Myśmy mieli tą samą myśl jak naród węgierski – mówił o pragnieniach wolności z 1956 roku Józef Borowski – Oczywiście my działaliśmy w innych warunkach, bo naród węgierski bardziej ucierpiał.

{youtube}PN_qkq8vvCw{/youtube}

 

Był to najprawdopodobniej ostatni wywiad Borowskiego w życiu.

 

Requiescat in pace.