Na razie jest to luźna zapowiedź wypowiedziana przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na antenie Radia Szczecin, w sprawie wprowadzenia ograniczeń kadencyjności dla samorządowców pełniących funkcję jednoosobowo. Jak zdążyliśmy się jednak przyzwyczaić, większości rządzącej dość szybko udaje się przechodzić z zapowiedzi do realizacji.
Kaczyński wyraził potrzebę wprowadzenia ograniczenia kadencyjności dla prezydentów miast, burmistrzów i wójtów. Dzisiaj nie ma jednak jeszcze gotowego projektu ustawy, stąd też trudno nam jest powiedzieć, czy zmiany obowiązywać miałyby już od najbliższych wyborów samorządowych (czyli np. prezydenci: Rafał Bruski i Ryszard Brejza nie mogliby startować w wyborach na kolejne kadencję) i czy samorządowiec jak prezydent kraju po dwóch kadencjach byłby zdyskwalifikowany z ubiegania się o funkcję w danym samorządzie dożywotnio czy obowiązywałby okres tzw. karencji trwający 4 lata.
.
– W polskiej konstytucji zapisane jest, że prezydent może być tylko dwie kadencje i to jest pewien standard demokratyczny, po to żeby uniemożliwić się różnego rodzaju państwowych układów – powiedział na antenie TVN24 wiceszef MON Bartosz Kownacki – Podobnie jest w przypadków prezydentów czy wójtów mniejszych możliwości, tam są układy, które często trwają lat 20 i więcej.
W zachodniej części województwa kujawsko-pomorskiego wielokrotnie pojawiał się postulat ograniczenia kadencyjności również marszałków województw. Piotr Całbecki tę funkcję pełni już trzecią kadencję i nie można wykluczyć, że przyjdzie mu rządzić również w czwartej kadencji.
– Jesteśmy na początku dyskusji, więc jest trochę na szybko, aby cokolwiek w tym temacie przesądzać. Ogólnie potrzebna jest szersza dyskusja na temat statusów marszałków. Dobrze, że taka dyskusja się zaczyna – odnosi się do tej sugestii poseł Łukasz Schreiber. Parlamentarzysta wskazuje, że marszałkowie mają obecnie bardzo dużą władzę i decydujący wpływ na podział funduszy unijnych, przy tym możliwości kontroli marszałków przez sejmiki są ograniczone.
Pomysł rządu natomiast niespecjalnie podoba się opozycji, która zarzuca PiS-owi nierozumienie samorządów. Jakby jednak nie patrzeć, gdyby w najbliższych wyborach nie mogli wystartować Rafał Bruski i Ryszard Brejza, to oznaczałoby to poważne osłabienie dla Platformy Obywatelskiej w Bydgoszczy i Inowrocławiu.