Ten obraz musi zobaczyć każdy bydgoszczanin

W piątek obchodziliśmy 97 rocznicę powrotu Bydgoszczy do Polski. Jak wyobrażał sobie tamte wydarzenia malarz Jerzy Rupniewski, który w 1920 roku zamieszkał w Bydgoszczy? Dość nietypowo, bowiem pozwolił sobie na pewną impresje.

Na obrazie przedstawiającym wiwatujący tłum na Starym Rynku, gdzie w tle w oczy rzuca się nieistniejący już dzisiaj kościół pojezuicki widzimy na pierwszym planie dumnego husarza ze skrzydłami na koniu. Za nim dopiero pojawiają się ułani.

 

 

Husarz jest oczywiście impresją, bowiem tego typu jednostki w pierwszej połowie XX wieku nie funkcjonowały. Dzisiaj możemy się próbować tylko domyślać, dlaczego Rupniewski zdecydował się namalować husarza. Legendarna polska ciężka jazda była postrachem od XVI do XVIII wieku. To z husarią kojarzą się wielkie polskie zwycięstwa, chociażby zajęcie Moskwy oraz pokonanie Turków pod Wiedniem. Husaria wywoływała zatem wśród Polaków wielką dumę.

 

Jerzy Rupniewski wywodził się z Warszawy (ur. 21 września 1888 roku). Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości zamieszkał w Bydgoszczy. Zmarł niedługo po zakończeniu II wojny światowej – w 1947 roku. Zyskał przydomek ,,bydgoskiego Canaletta” (wziąć mogło się to z tego, że Rupniewski lubił malować bydgoską Wenecją, z malowania włoskiej Wenecji zasłynął natomiast w XVIII wieku Giovanni Antonio Canal ps. ,,Canaletto”).