Iwan Alejnikow walczył w szeregach Armii Czerwonej, która w styczniu 1945 roku przepędziła hitlerowców z Inowrocławia. Żołnierz zginął na terenie Inowrocławia, później postanowiono go uczcić nadając jego imieniem jedną z ulic. Pojawia się teraz problem – czy w świetle ustawy o dekomunizacji, ta postać powinna zniknąć z przestrzeni publicznej.
O tym czy Alejnikowa będzie trzeba zdekomunizować przeważyć ma opinia IPN. Już dzisiaj ta sprawa budzi jednak emocje wśród inowrocławskich samorządowców. Z jednej strony Iwan Alejnikow w przeciwieństwie do większości dekomunizowanych nazwisk, nie pełnił funkcji politycznej, ale był tylko zwykłym żołnierzem. Jednak z drugiej strony Armia Czerwona w której służył przyniosła Polsce tylko pozorne ,,wyzwolenie”, a w praktyce było to nowe zniewolenie na kolejne dekady.
Samorządowcy Platformy Obywatelskiej zaczęli zbiórkę podpisów pod petycją, aby wojewoda wstrzymał całą procedurę związaną z ulicą Alejnikowa, do czasu przeprowadzenia konsultacji społecznych z mieszkańcami. Dłużny nie jest im radny Maciej Basiński z PiS, również działacz Inowrocławskiego Klubu Dyskusyjnego, który przypomina jak koalicja zlekceważyła kilka miesięcy temu petycje w sprawie nazwania jednego ze skwerów imieniem Żołnierzy Wyklętych.
Dodatkową niepewność wywołuje kwestia tego, iż jak wojewoda ostatecznie uzna, że Alejnikowa trzeba zdekomunizować, kogo ustanowi nowym patronem. Wówczas w świetle nowych przepisów Rada Miejska Inowrocławia będzie miała ograniczone pole do manewrów, przy ewentualnej zmianie ustanowionego przez wojewodę patrona.