Bezdotykowa płatność za bilety nie działa jakbyśmy chcieli



W pierwszej połowie października na części linii autobusowych została uruchomiona płatność za przejazdy bezdotykowo kartą płatniczą, dzięki specjalnym terminalom. Jest to nowatorskie rozwiązanie techniczne jeżeli chodzi o Polskę, które w kolejnym okresie było rozszerzane o kolejne pojazdy bydgoskiej komunikacji. Problem jednak w tym, że system jest na pewno zbyt bardzo awaryjny.

 

Zarząd Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej wraz z operatorem wdrażającym technologie, stoją na stanowisko, iż system jest mało awaryjny. Jak się zdarzy jakiś problem od czasu do czasu, to spowodowany wdrażaniem nowej funkcjonalności. Można by to zrozumieć, ale jak się jeździ komunikacją miejską, to zauważyć można, że do takich problemów, uniemożliwiających skasowanie biletu na karcie płatniczej, dochodzi dość często. Pojawia się pytanie – czy pasażer który widząc na szybie naklejkę, iż w danym pojeździe zapłaci za przejazd bezdotykowo, gdy w trakcie jazdy dopiero zauważy, iż z powodu awarii systemu, tak biletu jednak nie kupi, musi się liczyć z konsekwencjami w postaci opłaty dodatkowej?

 

Z jednoznaczną odpowiedzią na to pytanie trudno, bowiem nie zapisano takiej sytuacji w regulaminie przewozu. Praktycznie najprawdopodobniej kary nie zapłaci, gdyż dzisiaj nie posiadają czytników, które pozwalają sprawdzić, czy pasażer zakodował bilet na karcie płatniczej. Muszą wierzyć na słowo. To tylko kolejny dowód za tym, że cały czas z tym systemem mamy falstart.