Kcynia w tarapatach finansowych



To już nie są przelewki – Regionalna Izba Obrachunkowa poinformowała włodarzy Kcyni, że grozić może im utrata władzy na rzecz zarządu komisarycznego. Burmistrz postanowił zatem wziąć za oszczędzanie, rozpoczął od oświaty, co z kolei wywołuje już protesty rodziców.

Uchwalony na 2018 rok przez Radę Miejską budżet zakłada minimalną nadwyżkę. Kcynia ma jednak ponad 26 mln zł długu, przy 60 mln zł zaplanowanego w tym roku dochodu. Gmina łapie się zatem jeszcze na dopuszczony ustawą wskaźnik dochodu do zadłużenia, ale w sposób minimalny. Stwarza to zatem ryzyko, że jeżeli wystąpią nieplanowane zdarzenia, a takich w finansach nie można nigdy w pełni wykluczyć, to ten wskaźnik nie będzie zrealizowany i wówczas w celach naprawczych administracja rządowa może przekazać władze nad gminą komisarzowi. Jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy, była konieczność zwrócenia Unii Europejskiej dotacji na budowę kanalizacji, z powodu źle zrealizowanej inwestycji.

 

Burmistrz Marek Szaruga wziął się cięcia w wydatkach, które mają pozwolić na szybszą redukcję długu gminy. Na pierwszy front trafiła Szkoła Podstawowa im. Jana Czochralskiego. Podjęto decyzję o likwidacji czterech oddziałów szkolnych (klas). Dojść ma do połączenia klas. Przynieść ma to gminie 400 tys. zł. Nie podoba się to rodzicom, bowiem do dość radykalnych dla dzieci zmian dojdzie w trakcie roku szkolnego. Wstępną zgodę na połączenie klas wyraziło już kuratorium oświaty. Część z nich podnosi zasadność funkcjonowania szkół w mniejszych miejscowościach gminy.