Można by go nazwać kibolem, ale dumna jest z niego cała Polska



Fot: Facebook / Jakub Krzewina

Długo będziemy pamiętać ten moment, gdy na ostatnich metrach zmagania sztafet 4×400 metrów w Birmingham, Jakub Krzewina dogania Amerykanina i Polacy triumfują, ustanawiając jednocześnie nowy rekord świata. Jest to sukces całej czteroosobowej sztafety, na którego powtórzenie być może przyjdzie nam bardzo długo poczekać, ale to nazwisko Jakuba Krzewiny zostanie najbardziej zapamiętane. Kruszwiczanina, który lubi propagować patriotyzm.

Na jednej z konferencji prasowych, po zawodach w Zurychu Jakub Krzewina powiedział – Bóg, Honor, Ojczyzna – to moje wartości życiowe. Dalej zawodnik przyznał, że w poczuciu patriotyzmu wychował go dziadek. Wyraz swojemu patriotycznemu nastawieniu dają zdobiącego jego ciało tatuaże – na plecach znajdziemy chociażby nawiązanie do Chrztu Polski i Mieszka I. Jakub Krzewina lubi się również pokazywać w patriotycznych koszulkach – w internecie znajdziemy bez problemu, nawiązujące chociażby do Narodowych Sił Zbrojnych i podziemia antykomunistycznego.

 

Jego szata pozwalałaby przypiąć mu łatkę kibola, sam jak przyznaje jest fanem Lecha Poznań i Cracovii Kraków. Dzisiaj jednak kibolem nikt go nie nazwie, bowiem dzięki niemu osiągnęliśmy właściwie historyczny sukces – Polacy pokonali amerykańską sztafetę. Przy tej okazji mówi się natomiast w mediach o gorliwości patriotycznej Krzewiny. Złoty medal Polacy zdobyli zaledwie kilka dni po Narodowym Dniu Pamięci Żołnierzy Wyklętych – zdjęcie Krzewiny w koszulce Narodowych Sił Zbrojnych, pojawiające się w mediach społecznościowych, wydaje się hołdem tego zawodnika dla Niezłomnych.

 

Na zdjęciu Krzewina w Rio de Janeiro podczas Igrzysk Olimpijskich trzyma szalik z patriotyczny z napisem Kruszwica. Tym samym chętnie pokazuje, skąd wywodzą się jego korzenie. A przecież nie z byle jakiego miejsca, bowiem Kruszwica kojarzona jest początkami polskiej państwowości.

 

Patriotyczne nastawienie obecne jest wśród wielu sportowców. Młody polski młociarz Konrad Bukowiecki, lekkoatletyczne polskie objawienie, w rozmowie z nami przyznał, że sportowiec nie startuje dla siebie, ale dla Polski.