Na Facebook-u zanosi się na rewolucje



Na Facebook-u zanosi się na rewolucje

Facebook jak wynika z różnych badań jest drugą najpopularniejszą domeną na świecie zaraz za Google. Miesięcznie portal odwiedzają dziesiątki bilionów użytkowników, nic więc dziwnego, że stał się on popularną platformą również do prowadzenia marketingu firmowego oraz polityki informacyjnej. W najbliższym czasie może dojść na Facebook-u jednak do pewnych zmian.

Zastosowań Facebook-a można dzisiaj wymienić wiele – przede wszystkim serwis społecznościowy powstał po to, aby umożliwić swoim użytkownikom stały kontakt ze znajomymi. Rosnąca popularność sprawiła, iż zaczął służyć również jako narzędzie marketingu.

 

Podczas wyborów samorządowych w 2010 roku mogliśmy zobaczyć już początki wykorzystywania tego serwisu do marketingu politycznego. Natomiast już podczas wyborów w 2014 roku, obecność każdego kandydata na Facebook-u stała się podstawą. A jak będzie jesienią 2018 roku?

 

Na to pytanie trudno udzielić dzisiaj odpowiedzi, ale wiadomo natomiast, iż niczego nie można być dzisiaj do końca pewnym. Właściciel Facebook-a Mark Zuckerberg ogłosił dzisiaj, że szykują się w najbliższym czasie duże zmiany – One of our big focus areas for 2018 is making sure the time we all spend on Facebook is time well spent – napisał na swoim koncie, co można w bezpośrednim tłumaczeniu wyjaśnić, iż polityka Facebook-a będzie zmierzać do tego, aby uatrakcyjniać użytkownikom czas spędzony w serwisie – Stworzyliśmy Facebooka, aby pomóc ludziom być w bliskim kontakcie z osobami dla nas ważnymi – wyjaśnia Zuckerberg.

 

Z lektury wpisu właściciela serwisu można wysnuć, iż Facebook będzie promować treści poświęcone aktywności naszej rodziny i przyjaciół. Jednocześnie wskazuje on, iż lawinowo rośnie liczba produkowanych treści publicznych. Stąd też wpis ten odbierany jest jako zapowiedź znacznego ograniczenia publikacji mediów, telewizji oraz firm. Efekty nowej polityki w niektórych krajach już są widoczne, ale wkrótce mają dotknąć całego Facebook-a.

 

Spodziewać możemy się zatem ograniczenia wyświetlania na Facebook-ów wpisów marketingowych czy medialnych. Może okazać się to problemem dla serwisów, które w dużej mierze generują swój ruch z Facebook-a. Z punktu widzenia zwykłego użytkownika, trudno ocenić czy będą to zmiany korzystne czy też mniej. Zważając jednak na poziom spamu, który w Bydgoszczy doprowadził nawet do sytuacji, iż jeden z portali dla zdobycia wejść rozpowszechniał użytkownikom Facebook-a informację o wypadku drogowym w Występie pod Nakłem, który nie miał nigdy miejsca, być może będą to zmiany na dobre.

 

 

Facebook to przede wszystkim przedsięwzięcie nastawione na zyski, stąd też ograniczenie zasięgu publikacji komercyjnych w praktyce ma wymusić większe inwestowanie w płatną reklamę. Z tego też powodu Facebook raczej będzie nadal dość widoczny w najbliższej kampanii wyborczej, tylko kandydat chcąc być widoczny, będzie musiał sięgnąć po prostu do portfela.