Radni zdecydują o powołaniu komisji, która ma zbadać czy powinni sprawować swoją funkcję



W przyszłą środę Rada Miasta Bydgoszczy zdecyduje o powołaniu ,,komisji doraźnej do spraw stwierdzenia warunków do sprawowania mandatu radnych”, wraz z ustaleniem jej składu osobowego. Nawet jeśli komisja zacznie sprawnie swoje prace, to wydaje się mało prawdopodobne, aby jakikolwiek mandat wygasł.

Zgodnie z Kodeksem Wyborczym członkowie rad gmin, rad powiatów i sejmików pełniąc mandaty powinni zamieszkiwać na terenie samorządu w którego organie zasiadają. Problem niespełniania tego wymogów pojawia się w wielu samorządach, często jednak nie jest tak łatwo udowodnić radnemu, iż faktycznie mieszkańcem gminy nie jest. Tego zadania ma się podjąć komisja doraźna.

 

W kuluarach mówi się, iż kilku radnych może mieszkać w gminach powiatu bydgoskiego, czyli z punktu widzenia formalnego, mogą nie mieć z tego powodu prawa do wybieralności. Radny Jakub Mendry z lewicy, w jednym z wywiadów nawet przyznał się, iż mieszka w jednej z podbygoskich gmin. Sprawa wałkowana jest już właściwie od czerwca, ale dopiero w tym tygodniu pojawił się projekt uchwały o powołaniu przedmiotowej komisji doraźnej. Przyjmując, że Rada Miasta komisję powoła, to wydaje się mało prawdopodobne, aby jakikolwiek mandat wygasł w tej kadencji, bowiem do wyborów pozostał mniej niż rok. Nawet jeśli uda się jakiemuś radnemu udowodnić, że faktycznie nie mieszka w Bydgoszczy, to najszybciej uchwałę o wygaszeniu mandatu radni przyjmą zapewne pod koniec lutego. Radny będzie mógł się jednak od tej decyzji odwołać najpierw do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, a jeżeli ten nie uzna jego racji do Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie – jak pokazuje praktyka takie postępowanie sądowne potrwa dobry rok. Do tego czasu skończy się kadencja.