Jeżeli porównamy zakończony wczoraj jarmark świąteczny na Moście Staromiejskim z Poznaniem lub Wrocławiem, to zauważymy, iż cały czas daleko nam do tych jarmarków. My powinniśmy dzisiaj jednak przede wszystkim spojrzeć w lata poprzednie i zobaczyć jak duży zrobiliśmy postęp, a nie porównywać się z miastami, gdzie tradycje jarmarków świątecznych są znacznie dłuższe – markę jarmarkową buduje się bowiem latami.
Czym możemy się już dzisiaj pochwalić to klimatem, bowiem bydgoski jarmark był jedynym w Polsce odbywającym się na moście.
Co robiło wrażenie na jarmarkach w innych miastach to na pewno ich wielkość, duża liczba kupców. Teoretycznie można było w Bydgoszczy postawić trzy razy więcej domków, tym samym powiększając przestrzeń jarmarku, tylko najprawdopodobniej byłby wtedy problem ze znalezieniem kupców. Po klęsce ubiegłorocznego jarmarku (na Rybim Rynku), głównym wyzwaniem na ten rok było przede wszystkim odbudowanie zaufania środowiska kupieckiego. Pokazanie, iż wystawiając się w Bydgoszczy można zrobić dobry interes. Ten cel wydaje mi się udało się osiągnąć – kupcy z którymi rozmawiałem wyrażali zadowolenie z osiąganych utargów, szczególnie dobrze można było zarobić w weekendy. Zapewne te osoby będą zainteresowane wystawieniem się za rok, a ich dobre opinie o jarmarku mogą przyciągnąć kolejnych przedsiębiorców.
Spodziewać możemy się zatem głosów o potrzebie postawienia większej ilości domków i tak naturalnie jarmark będzie rozrastał. Za rok będzie do dyspozycji już płyta Starego Rynku, przez co będzie można jarmark rozciągnąć na całą ulicę Mostową.
Sukces był możliwy dzięki zaangażowaniu wielu osób. Szczególną rolę odegrał społeczny menedżer Starówki i Śródmieścia Maciej Bakalarczyk, zarażając wszystkich niekonwencjonalnym pomysłem zrobienia jarmarku na moście.
Zanim będziemy się przygotować do kolejnych świąt, warto pomyśleć o budowaniu jarmarkowej marki Bydgoszczy również latem. Podejrzewam, że będzie podjęta próba zrobienia jarmarku w tym okresie na Moście Staromiejskim. Nie będzie to od razu Jarmark Dominikański w Gdańsku, ale z biegiem lat może stawać się rozpoznawalną w skali kraju marką.