Sytuacja sporna wokół ,,Rzeki Muzyki” trwa od jakiś dwóch lat. Koncerty nadal się odbywają, ale w ich tle ma miejsce spór o to, kto jest faktycznym pomysłodawcą tego cyklu. W opinii Dominiki i Waldemara Matuszaków, ich pomysł przywłaszczyła sobie urzędniczka odpowiedzialna za promocję miasta. Dzisiaj poinformowali, o skierowaniu przeciwko niej i prezydentowi Rafałowi Bruskiemu sprawy do sądu, gdzie domagać będą się przeprosin.
Współpraca Matuszaków z ratuszem początkowo wyglądała dobrze, problemy zaczęły się po budowie sceny stacjonarnej przy amfiteatrze Opery Nova. Matuszakowie oprócz koncepcji koncertów na wodzie, użyczali również jednostkę pływającą, na której występowali artyści. Po wybudowaniu sceny, jednostka przestała być potrzebna – ratusz zdecydował się ogłosić przetarg na wybór nowego wykonawcy ,,Rzeki Muzyki”. Wtedy zaczął się spór, w trakcie którego Urząd Miasta wystosował komunikat prasowy, w którym wskazano, że ,,pomysłodawcą projekt cyklu koncertów na wodzie ,,Rzeka Muzyki” jest miasto Bydgoszcz”. Komunikat sugerował, że państwo Matuszakowie przypisując sobie autorstwo ,,Rzeki Muzyki” wprowadzili opinie publiczną w błąd.
W tym momencie konflikt rozpoczął się na dobre. Matuszakowie złożyli w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, która szybko sprawę jednak umorzyła. Następnie na decyzje prokuratury złożyli zażalenie do Sądu Rejonowego, który w swoim postanowieniu stwierdził – Porównywanie znajdujących się w aktach sprawy scenariuszy koncertów, jakie miały się odbyć w 2014 roku prowadzi do jednoznacznych wniosków, że są one tożsame (…) różnią się jedynie zmianą formy wyrazów na liczbę pojedynczą, przy zachowaniu identycznego układu graficznego.
Zdaniem Matuszaków sąd tym samym przyznał im racje. Zarzucali oni, iż urzędniczka Mirela Jaros-Klimińska, która otrzymywała od nich koncepcję, którą miała później przeredagować w minimalnym stopniu i zaprezentować prezydentowi Bruskiemu jako swoją. Z tego też miało wyjść przekonanie, że ,,Rzeka Muzyki” została wymyślona przez Urząd Miasta – Dopiero podczas drugiego przesłuchania w tym kierunku musiała się przyznać, że to ona wytworzyła ten dokument i dokonała przeróbki – wyjaśniał na dzisiejszej konferencji prasowej Waldemar Matuszak.
– Jak określiła takie postępowanie w Urzędzie Miasta Bydgoszczy jest zgodne z zewnętrznymi procedurami urzędu – dodała Dominika Matuszak.
Sąd nakazał prokuraturze wznowić śledztwo. Prokuratura jednak po dobrym roku ponownie sprawę umorzyła – Prokuratura zawierzyła Mireli Jaros-Klimińskiej, w żaden sposób nie potwierdzając, czy faktycznie takie procedury w Urzędzie Miasta funkcjonują. Trochę trudno wyobrazić jakikolwiek urząd w całym naszym kraju, gdzie urzędnik jako osoba zaufania publicznego ma prawo przerabiać jakikolwiek dokument, który do niego wpłynął. Ma oczywiście prawo zaopiniować ten dokument, wystawić rekomendację, przedłożyć w takiej formie swojemu szefowi, w tym wypadku prezydentowi Rafałowi Bruskiemu, natomiast na pewno nie zmieniać liczbę mnogą rodzaju żeńskiego, usuwać nasze podpisy i włączać do tego swój podpis, co zrobiła Mirela Jaros-Klimińska – komentuje decyzje prokuratury Dominika Matuszak.
Przyznała ona, że długi czas urzędniczka wypierała się tego czynu – Kiedy już sąd powiedział, że te dokumenty są tożsame, w drugim przesłuchaniu przyznała się. Biegli Uniwersytetu Jagiellońskiego stwierdzili, że ten dokument został przerobiony.
Matuszakowie oczekują od prezydenta Rafała Bruskiego przeprosin za wszystkie zaszłości, przede wszystkim za zarzuty w oficjalnym komunikacie ratusza, zarzucające im głoszenie nieprawdy. Życzyli również prezydentowi Bruskiemu porażki w jesiennych wyborach. Z racji tego, że prezydent odmówił im przeprosin, zamierzają go do tego przymusić na drodze sądowej – Jeżeli nie stać go na to, aby jakoś w swojej moralności i etyce to ogłosić samemu i ktoś musi go do tego przymusić, to my postaramy się do tego doprowadzić – zapowiedział Waldemar Matuszak, złożenie w najbliższych dniach pozwów przeciwko prezydentowi Rafałowi Bruskiemu i Mireli Jaros-Klimińskiej.