Takie pytanie można zadać chociażby po przysłuchaniu się przedświątecznej debacie nad budżetem miasta na 2019 rok. W pewnym momencie doszło do sytuacji, iż prezydent Rafał Bruski radnym PiS, będącym jedyną opozycją w Radzie Miasta Bydgoszczy, urządził wykład z ekonomii. Radni nie byli jednak wstanie do jego argumentów się odnieść.
– Dla mnie konstruktywna poprawka to jest taka, w której mówimy nie budujemy inwestycji ,,x”, a zamiast tego robimy inną. I to jest konstruktywne przedstawienie poprawki – mówił prezydent Rafał Bruski – To jest poprawka uczciwa, mówiąca o tym, że skoro mamy takie możliwości finansowe, to my uważamy, że trzeba inaczej akcenty rozkładać.
Dalej prezydent wskazał, że niemal wszystkie zaproponowane przez klub radnych PiS poprawki miały charakter populistyczny – Poprawki populistyczne to takie, które nie mają zabezpieczenia finansowego, albo udajemy, że jest – wskazywał prezydent.
Za źródła finansowania radni PiS wskazywali albo rezerwę ogólną, albo powiększanie deficytu, bądź ogólnopojęte wydatki na promocję, ale bez wskazania już konkretnych zadań, które w ich opinii nie powinny być realizowane. Jak wyliczył prezydent koszt realizacji zamierzeń radnych PiS to około 100 mln zł.
Całe wystapienie szefa klubu radnych PiS:
{youtube}G1w1gXf03Mw{/youtube}
Wprost jedynie radny Bogdan Dzakanowski podjął polemikę wskazując, że miasto nie powinno zajmować się rewitalizacją Młynów Rothera, co pochwalił prezydent za uczciwe podejście.
Warto wspomnieć, że w kampanii wyborzej wielu polityków PiS wskazywało na zbyt duży deficyt, stąd też dziwić może opieranie poprawek na rezerwach budżetowych.
Pytanie – czy Bydgoszcz ma jeszcze opozycję? – jest bardzo istotne, bowiem jej sprawne funkcjonowanie jest filarem demokracji. Zdominowanie całej sceny politycznej przez jedną formację nie będzie służyło rozwojowi miasta.
Więcej o budżecie na rok 2019 i poprawkach opozycji piszemy – Bydgoszcz ma budżet na 2019 rok