Przed ślubowaniem parlamentarzystów prezydent Andrzej Duda apelował do posłów, aby w tej kadencji, która się rozpoczyna właśnie dzisiaj, unikać radykalnego języka. Kilkadziesiąt minut później na marszałka Sejmu wybrano Elżbietę Witek (będzie to zatem kontynuacja na tej funkcji) w stosunku 235 za, do 11 przeciw (posłowie Konfederacji) i 134 głosach wstrzymujących (pozostałe kluby opozycyjne). Jak skomentował to marszałek senior Antoni Macierewicz, wybór marszałka przy takim stosunku głosów dawno nie miał miejsca.
Opozycja swojego kandydata na marszałka nie zgłosiła, jak podkreślano, skoro PiS wygrał te wybory, to ma prawo obsadzić marszałka. Jednocześnie wyrażono nadzieje, że w Senacie PiS nie wystawi kandydata na marszałka. Z takim z apelem wyszedł Sławomir Nitras z PO. Nie blokowanie wskazanej przez PiS marszałek miało być gestem dobrej woli opozycji, że ta kadencja faktycznie może być lepsza od poprzedniej. W przemówieniu inaugurującym prezydent Duda podkreślał, że Polacy nie chcą wojen wśród polityków.
Ze słowami Nitrasa polemizował prezes PiS Jarosław Kaczyński, który zaczął od docenienia tego, że jest wola polityczna, aby język debaty był lepszy niż do tej pory, ale podkreślił, że to PiS zdobył najwięcej mandatów Senacie i choć nie ma większości, bowiem do izby weszło kilku senatorów startujących jako niezależnych, to jego partia ma prawo wskazać również kandydata na marszałka Senatu.
W Sejmie ogłoszono po południu przerwę i X kadencję inaugurował Senat. Na funkcję marszałka Senatu wskazano dwóch kandydatów: dotychczasowego, związanego z PiS Stanisława Karczewskiego i wspólnego kandydata opozycji Tomasza Grodzkiego. W tajnym głosowaniu w stosunku 51 do 48 wygrał Grodzki, co oznacza dla opozycji polityczne zwycięstwo, bowiem pracami Senatu będzie kierował polityk tego obozu.
Po wznowieniu obrad Sejmu ustalono, że prezydium tej izby będzie liczyć oprócz marszałka również pięciu wicemarszałków. Wybrano z PiS Małgorzatę Gosiewską, Ryszarda Terleckiego oraz z opozycji: Małgorzatę Kidawę-Błońską z Koalicji Obywatelskiej, Włodzimierza Czarzastego z SLD oraz Piotra Zgorzelskiego z PSL. Swojego przedstawiciela w prezydium nie będzie miała Konfederacja.
Wracając do pytania tytułowego – czas pokaże, ale dzisiaj zarówno strona rządowa oraz opozycja na pewno pokazały gesty, iż jest wola, aby język debaty politycznej w naszym kraju był lepszy.