PiS poparł szefową KE o przeciwnym do siebie światopoglądzie. To sukces rządu? (komentarz)

European Union, 2019

W ubiegłym tygodniu odbyło się głosowanie na nowego prezesa Komisji Europejskiej. Została nim Ursula van der Leyen. Dlaczego PiS, który ma zupełnie inne poglądy również na nią zagłosował? Czy to krok do umocnienia pozycji Polski w Europie? Czy po prostu obłudne zagranie?

 

Przed głosowaniem

Jeszcze na kilka dni przed głosowaniem premier Morawiecki zarzekał się, że nie wesprą kandydatury niemieckiej minister obrony. Problemem były odmienne poglądy, a także niezbyt dobre stosunki między krajami i partiami. Przypomnijmy, że van der Leyen jest zwolennikiem ruchu LGBTQiA, który w Niemczech ma więcej praw niż w Polsce. PiS zaś stara się sprawiać wrażenie przeciwnika tej ,,ideologii” Przewodnicząca KE podkreśliła, że ważna jest dla niej praworządność, z czym PiS jest na bakier. Nie od dziś wiadomo, że są sprawdzani pod kątem praworządności. Podkreśliła też, że UE powinna zająć się wspólnym problemem, czyli zmianami klimatu i dbaniem o środowisko. Przypomnijmy, że partia rządząca w Polsce ten aspekt zrzuca na niemalże ostatni plan. To wszystko sprawiało, że PiS, zgodnie z tym, co przedstawiciele mówili w mediach, nie zamierzał oddać głosu na Niemkę. Co sprawiło, że zmienili zdanie?

 

Przemówienie von der Leyen

Podczas pierwszego przemówienia nowa szefowa KE podkreśliła, że najbardziej istotne są dla niej rządy prawa. Obiecała, że każdy komu udowodni się łamanie praworządności zostanie w jakiś sposób ukarany (przypomnijmy, że Polska jest w grupie „oskarżonych” i jest na oczach całej UE). Wartości europejskich trzeba bronić i stać na ich straży. Przewodnicząca podkreśliła, że jest przeciwniczką każdego, kto będzie próbował osłabić Europę. Mówiła:

„Kolebką naszej cywilizacji jest grecka filozofia i rzymskie prawo. Nasz kontynent przeszedł przez najmroczniejsze okresy, gdy był rządzony przez dyktatorów, gdy zapominano o rządach prawa. Europejczycy zaciekle walczyli o swoją wolność i niepodległość. Praworządność jest najlepszym narzędziem, żeby ochronić te wolności i chronić najsłabszych w naszej Unii. Dlatego nie może być ustępstw, jeśli chodzi o szanowanie rządów prawa. Nigdy ich nie będzie. Zapewniam, że na poziomie europejskim stworzymy pełny i wszechstronny wachlarz narzędzi i mechanizmów ochrony praworządności”

 

Ursula vod der Leyen podkreśliła, że KE zawsze będzie strażniczką traktatów 17 lipca Komisja Europejska przeszła do drugiego etapu procedury o naruszenie prawa unijnego przeciwko Polsce w związku z systemem dyscyplinowania sędziów. Von der Leyen ma zamiar zająć się tym aspektem. „Mam jeden cel: jednoczyć i wzmacniać Europę.Każdy, kto chce wzmacniać Europę i pomagać jej wzrastać, znajdzie we mnie zapaloną wojowniczkę. Ale dla tego, kto pragnie Europę osłabić, podzielić, zniszczyć jej wartości, będę zdecydowaną przeciwniczką” – zakończyła

 

Co PiS zyskał?

Wydaje się,że nic. Rządy prawa, których broni nowa szefowa KE nie pomagają partii w osiąganiu sukcesów. Wiadomo jednak, że chcą wprowadzić swojego przedstawiciela do Komisji Europejskiej. Zanim jednak on tam trafi musi przejść przez Parlament Europejski, który, jak wiadomo nie odnosi się przychylnie do łamania praworządności. Niewykluczone, że nic z tego zatem nie wyniknie. Spekulowało się również, że za oddane głosy vod der Leyen będzie przymykała oko na politykę grupy Wyszechradzkiej. Jednak ta teoria padła podczas przemowy z PE. Nie wiadomo jeszcze, co Polska zyskała, Decyzje zapadną w najbliższych dniach.

 

Czemu więc PiS zagłosował na kandydatkę, której poglądy kłócą się z ich światopoglądem i dlaczego wybór nazywają „wielkim sukcesem Polski”? Szczerze? Nie wiadomo. Ogląd być może rozjaśnią słowa rzecznika rządu: „Nasze poparcie dla Ursuli von der Leyen na szefową KE było w jakimś sensie uzależnione od rozmów, które toczyły się we wtorek i w ostatnich dniach.”. Od razu nasuwa się pytanie: jakie to były rozmowy i o czym. Póki co możemy tylko spekulować i wymyślać coraz to nowsze teorie. Jest bardzo dużo niewiadomych.

 

Dopóki to pytanie pozostaje bez odpowiedzi można stwierdzić, że partia rządząca wykazała się niejako obłudą. Zapomniała o swoim programie i wartościach, które stara się wprowadzić do UE. Wybierając kandydatkę o zupełnie innych przekonaniach w tym kierunku niejako złamali swoje obietnice i zobowiązania. Niedługo dowiemy się, co dobrego przyniesie to Polsce.