W poniedziałek 28 stycznia rolnicy wspierający Agro Unię zorganizowali tzw. ,,powstanie chłopskie”. Słowo ,,powstanie” mogło zabrzmieć dość poważnie, w praktyce były to bardziej manewry ze sprzętem rolniczym, które mogły jednak nieco dać w kość kierowcom w naszym regionie.
Główny postulat Agro Unii to dymisja urzędników ministerstwa rolnictwa, których niekompetencja lub celowe działania mają służyć obcemu kapitałowi. Odbywać ma się to poprzez przyzwolenie na zalewanie polskiego rynku wieprzowiną z Dani, Holandii czy Hiszpanii, gdy dość dużym producentem tego rodzaju mięsa są polscy rolnicy. Zdaniem protestujących polski rząd robi zbyt mało, aby przeciwdziałać agresywnej polityce zagranicznych korporacji.
Ze strony Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pada natomiast zarzut, że liderzy Agro Unii nie chcą wcale dbać o interes polskich rolników, ale uprawiają populizm. Ministerstwo w jednym z komunikatów wskazuje, że przykładem dobrych zmian są obowiązujące od 1 stycznia przepisy, które pozwalają rolnikowi na bezpośrednią sprzedaż swoich produktów i przetworów bezpośrednio do restauracji i sklepów.
Ciągniki rolnicze przejechały dzisiaj ciągnikami z Gniewkowa do Inowrocławia spowalniając ruch oraz ze Żnina do Jaroszewa drogą krajową nr 5. Podobne akcje odbywały się w całej Polsce. Jeżeli dzisiejsze działania nie przyniosą spodziewanego sukcesu, to w lutym planowane są protesty w Warszawie.