Batalia wokół tzw. pakietu mobilności się toczy już od dłuższego czasu. Postulowane przez niektóre państwa rozwiązania są niebezpieczne dla polskich firm transportowych, które coraz bardziej się liczą w Europie. Wprowadzenie zasad delegowania pracowników jakie chcą Niemcy, mogą polską konkurencyjność znacząco obniżyć.
W ubiegłym tygodniu Komisja Transportu i Turystyki Parlamentu Europejskiego po raz kolejny zajmowała się tzw. pakietem mobilności. W tym samym czasie przed budynkami Parlamentu Europejskiego protestowali przedsiębiorcy z Europy Środkowej, bowiem również nasi sąsiedzi boją się zasad o które zabiegają chociażby Niemcy.
Postulaty zakładają, iż pracownik polskiej firmy za czas spędzony na niemieckich czy francuskich drogach, powinien mieć płacone zgodnie ze stawami minimalnymi obowiązującymi w tych krajach. Większość polskich firm na takich warunkach mogłaby sobie nie poradzić. W głosowaniu, po raz kolejny, idące w tym kierunku propozycje zostały odrzucone – Wynik tego głosowania oznacza, że udało się na forum PE po raz kolejny zablokować niezwykle niekorzystne rozwiązania dla polskiego sektora transportu, które wcześniej przyjęła Rada UE. Dotyczy to zwłaszcza zasad delegowania kierowców w transporcie międzynarodowym oraz przepisów regulujących czas pracy kierowców. To efekt wielomiesięcznej pracy polskich posłów do PE oraz polskiego rządu, który z ogromnym zaangażowaniem lobbował za nieuchwalaniem zmian europejskich przepisów uderzających w polskie firmy transportowe- powiedział europoseł Kosma Złotowski, wybrany z województwa kujawsko-pomorskiego.
Zdaniem Złotowskiego należy wypracować zrównoważony kompromis, który wyłączyłby transport drogowy z tzw. delegowania. W jego opinii w tej kadencji nie ma do tego warunków. Złotowski stoi na stanowisku, że po majowych wyborach, cała procedura prac na tym zagadnieniem powinna zostać przeprowadzona od nowa.