Białoruś tuż przed krachem gospodarczym

Białoruś tuż przed krachem gospodarczym

Od ponad 100 dni w Mińsku odbywają się protesty, głównie weekendy, obywateli którzy uważają, że sierpniowe wybory prezydenckie zostały sfałszowane. Reżim Aleksandra Łukaszenki stosuje coraz śmielsze formy represji, chcą w ten sposób osłabić protesty. Białoruś od początku roku boryka się także z problemami gospodarczymi, przede wszystkim ujemnym PKB – zdaniem Kamila Kłysińskiego z Ośrodka Studiów Wschodnich, głównym problemem białoruskiej gospodarki są nierentowne zakłady pracy.

W rezultacie białoruski budżet zamknie się w tym roku z deficytem rzędu 1,1 mld dolarów, podczas gdy w ubiegłym roku wygenerowano nadwyżkę o wartości ok. 1 mld dolarów. Władze nie ukrywają, że strata ta może w przyszłym roku przekroczyć 2 mld dolarów (czyli 2,5–3% PKB), co przy braku dostępnych środków własnych będzie stwarzać presję na powiększanie długu zagranicznego (według stanu na 1 października wynosi on 17,5 mld dolarów, czyli niemal 29% PKB) oraz redukcję wydatków, np. na świadczenia socjalne czy podwyżki płac w sektorze budżetowym – pisze w raporcie OSW Kamil Kłysiński.

 

Jedną z bardziej perspektywicznych branż na Białorusi była IT, która generowała ponad 5% PKB, po wyborach spotkała się ona z szykanami ze strony władzy, stąd też firmy przenosić zaczęły się do Polski i na Litwę.

 

Zdaniem Kłysińskiego ten kryzys zmusić może w przyszłym roku reżim Łukaszenki do ustępstw wobec Rosji, a być może nawet do oddania władzy. Nie można zatem też wykluczyć niekorzystnego dla Polski scenariusza, większego uzależnienia się Białorusi od Federacji Rosyjskiej.