– W mojej opinii rząd świadomie prowadzi politykę, która dopuści inflacje, po to żeby siła nabywcza płac spadała w sposób niewidoczny dla obywateli, a kosztami całego kryzysu podzielić się ze całym społeczeństwem – mówił w środę w Inowrocławiu kandydat na prezydenta Krzysztof Bosak. Jest to kolejny dzień jego kampanii w naszym regionie, we wtorek gościł bowiem w Bydgoszczy.
Każdego dnia kandydat porusza inną tematykę, na Kujawach mówił o traconych przez Polaków oszczędnościach z powodu wysokiej inflacji w korelacji z tzw. podatkiem Belki (od dochodów kapitałowych, który wynosi w Polsce 19%).
– Problemem w realizacji celów, jakie założył rząd premiera Mateusza Morawieckiego w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, jednym z kamieni milowych, które mieliśmy osiągnąć jako gospodarka, było zwiększenie inwestycji – mówił w Inowrocławiu Krzysztof Bosak – Każdy, kto miał elementarny miał kontakt z ekonomią wie, że trzeba zwiększać poziom oszczędności. Tymczasem oszczędności w Polsce są obłożone podatkiem Belki. Podatek Belki jest zmorą zarówno zwykłych Polaków, którzy chcą mieć minimalną poduszkę finansową i odkładają sobie z tego co zarobią, po to aby w razie utraty pracy, mieć zgromadzone na to oszczędności, nie zadłużać się w bankach, w firmach pożyczkowych. Nie kupować wszystkiego na raty czy na kredyt. Podatek Belki jest również zmorą dla wszystkich drobnych inwestorów, którzy inwestują na rynku kapitałowym.
– Jest to podatek szczególnie haniebny, w sytuacji kiedy mamy wysoką inflację. Dam prosty przykład z tego roku – w lutym alarmowałem, że mamy rekordowe odczyty inflacji, w marcu inflacja rok do roku wyniosła prawie 5 punktów procentowych, średnie oprocentowanie 12 miesięcznych lokat przez rok nie przekroczyło 2,5%, co oznacza, że jeżeli ktoś rok temu założył lokatę, to nawet bez podatku byłby straty 2 punkty procentowe w stosunku do inflacji, a tak dodatkowo musiał odprowadzić 19% podatek do Skarbu Państwa – podkreśla kandydat, który zapowiada, że będzie dążył do zniesienia tego opodatkowania do ustalonej kwoty dochodów, bowiem powyżej pewnego dochodu nie jest on już taki uciążliwy.