Dzisiejsze liberum veto, które paraliżuję Polskę



Dzisiejsze liberum veto, które paraliżuję Polskę

Wszelka władza społeczności ludzkiej początek swój bierze z woli narodu – ten niezwykle wyrazisty cytat zapisany został w Konstytucji 3 Maja, której 229 rocznicę uchwalenia dzisiaj świętujemy. Jest to jedno z najważniejszych świąt państwowych, które w czasach gdy Polacy nie mieli suwerenności było obchodzone także za oceanem, upamiętniające wielki czyn polityczny, jakim było podjęcie w trudnym dla Polski XVIII wieku próby naprawy państwa.

Symbolem naprawy Rzeczypospolitej było przyjęcie nowoczesnej, jak na tamte realia, ustawy zasadniczej – Konstytucji 3 Maja. Był to wręcz heroiczny gest, bowiem udało się uzyskać kompromis pomiędzy grupami interesów, który urzeczywistniała 3 Majowa Konstytucja. Niestety Rzeczypospolitej nie udało się wówczas uratować, ale symbolika 3 Maja żywo pielęgnowana w czasie zaborów przyczyniła się do późniejszego odzyskania niepodległości.

 

Jednym z symboli obrazujących Konstytucję 3 Maja jest zniesienie liberum veto, zasady pozwalającej nawet jednemu posłowi zerwać obrady i odrzucić wszystkie zaproponowane uchwały – Wszystko i wszędzie większością głosów udecydowane być powinno; przeto liberum veto, konfederacje wszelkiego gatunku i sejmy konfederackie, jako duchowi niniejszej konstytucji przeciwne, rząd obalające, społeczność niszczące, na zawsze znosimy – czytamy w dokumencie Konstytucji. Uznano bowiem liberum veto za narzędzie blokujące wyjście z kryzysu, w którym wówczas znajdowała się Rzeczypospolita.

 

Nie należy zbytnio jednak poświęcać samej uwagi zwrotowi ,,liberum veto”, bowiem to, iż można było poprzez jego wygłoszenie zerwać obrady, wynika z kultury politycznej polskiego parlamentaryzmu, czyli podejmowania decyzji poprzez consensus, dzisiaj językiem współczesnych obrad nazwiemy to aklamacją. Raz jeszcze cytując ten sam fragment  – Wszystko i wszędzie większością głosów udecydowane – zmiana dotyczyła zatem całej filozofii podejmowania decyzji, odejścia od jednomyślności, na rzecz podejmowania decyzji większością głosów, na model poprzez który sprawuje się władze obecnie. Co jest jednak istotne, wprowadzenie nowego modelu sprawowania władzy wymagał consensusu, tej aklamacji, co było wtedy wielkim osiągnięciem politycznym.

 

Dzisiaj Rzeczypospolita również znalazła się w kryzysie politycznym – dokładnie na przyszły tydzień zaplanowane są wybory prezydenckie, jak jednak doskonale wiemy nie są one przygotowywane przez Państwową Komisję Wyborczą. Publicznie mówi się, aby z pewnym opóźnieniem, maksymalnie kilkunastu dni, zorganizować wybory, ale na razie nie udało się tego prawa uchwalić, trwają pomiędzy izbami parlamentu spory. Główną przyczyną tej sytuacji kryzysowej jest światowa pandemia COVID-19, która zachwiała przyjętym w Polsce kalendarzem wyborczym. Nie chciałbym porównywać sytuacji, gdy realna była groźba wymazania Polski z mapy Europy, z obecnym kryzysem, ale teraz również potrzebujemy jak 229 lat temu consensusu politycznego, który pozwoli utrzymać konstytucyjną ciągłość. Takie powinno iść też w dzisiejszą rocznicę główne przesłanie.

 

Nauką sprzed 229 lat niech będzie to, że był to kompromis pomiędzy różnymi grupami interesu. Dzisiaj Rzeczypospolita też potrzebuje takiego kompromis, gdy naturalnym elementem kompromisu jest zrobienie kroku do tyłu.

 

Chciałbym na koniec wyrazić uznanie dla Kościoła w Polsce, który w swoich stanowiska konsekwencje wskazuje siłom politycznym, że dla dobra Rzeczypospolitej konieczne jest wypracowanie kompromisu.