W ubiegły wtorek Rada Miasta Bydgoszczy powołała trzy komisję doraźne. Dwie z nich zebrały się dzisiaj po raz pierwszy i okazało się, że powstał pat, bo nikt nie chciał zostać ich przewodniczącym.
Jako pierwsza zebrała się komisja doraźna ds. zalewania ulic. Przewidniczaca Rady Miasta Monika Matowska-Gulczyńska zaproponowała, aby na jej czele stanął radny Andrzej Młyński z PiS, bowiem to ten klub wnioskował o powoałanie przedmiotowej komisji. Radny nie wyraził jednak zgody, zaś jego klubowy kolega Jerzy Mickuś zaproponował na przewidniczącą radną koalicji Elżbietę Rusielewicz.
– Państwo wnioskowaliście o powołanie tej komisji, a teraz nie chcecie jej przewodniczyć – dziwiła się przewodnicząca Matowska-Gulczyńska.
– Chcecie się ukryć za naszymi plecami, a potem nas oceniać – ripostował radny Mickuś, który stał na stanowisku, że skoro na wskutek ograbiczenia liczby członków komisji do 9 większość posiada Koalicja Obywatelska, to ten klub powinien wziąć odpowiedzialność za przebieg prac komisji.
{YouTube}0mIDw0fCFew{/YouTube}
W głosowaniu, przy braku zgody zainteresowanego, na przewodniczącego komisji wybrano radnego Andrzeja Młyńskiego. Radny zapowiedział, że legalność wyboru skonsultuje z prawnikami.
Chwilę później odbyła się druga komisja ds. sporu miasta z Enea. Przewodnicząca Rady Miasta zaproponowała jako przewodniczącego nieobecnego na posiedzeniu radnego Jana Gaula i następnie miał miejsce jego zaoczny wybór.
Aktualizacja:
O godzinie 16 zebrał się też zespół ds. kryzysu w gospodarce odpadami. Przewodniczącym został radny Marcin Lewandowski z PiS, w przypadku tej komisji udało się wybrać przewodniczącego dobrowolnie. Posiedzenie trwało przeszło godzinę.