W ubiegłą środę Rada Miasta Bydgoszczy uchwaliła aktualizację Strategii Rozwoju Bydgoszczy do 2030 roku, która w praktyce jest nowym dokumentem. Zdaniem Marcina Sypniewskiego z bydgoskiej Konfederacji, radni przyjęli dokument oderwany od rzeczywistości, bowiem nie uwzględnia on skutków jakie przyniesie recesja spowodowana epidemią COVID-19.
– Problem polega na tym, że ta aktualizacja jest już nieaktualna – skomentował na konferecji prasowej przed ratuszem Marcin Sypniewski – Każde posiedzenie rady nadzorczej jakiejkolwiek zaczyna się od oczekiwania wobec zarządu, żeby przedstawić plan przezwyciężenia kryzysu. Natomiast Rada Miasta w ubiegłym tygodniu debatowała o tym jak ma wyglądać Bydgoszcz za 10 lat, ale ani słowem nie odniosła się do kryzysu gospodarczego spowodowanego walką z koronawirusem. Tysiące ludzi straciło pracę i będzie traci, firmy się zamykają, nikt tak naprawdę nie wie o za kilka miesięcy będzie się działo na świecie, w Polsce i w Bydgoszczy, a my przyjmujemy najważniejszy dokument dla miasta w oderwaniu od tych wszystkich warunków. W ogóle nie bierzemy pod uwagę tego kryzysu.
Zdaniem Sypniewskiego błędem jest też podejmowanie korekt uchwał finansowych, nie uwzględniając w nich skutków kryzysu, które przełożą się na niższe wpływy do samorządów.
Ratusz szacuje
Skarbnik Miasta w swoich publicznych wypowiedziach zapowiada, że dopiero w połowie roku, czyli jakoś pod koniec czerwca będzie można oszacować skutki recesji dla Bydgoszczy. Luźna kalkulacja mówi o tym, że w 2020 roku finanse Bydgoszczy stracą na COVID-19 około 100 mln z.
Przed uchwaleniem Strategii zastępca prezydenta Maria Wasiak broniła projektu wskazując, że ogólnikowe zapisy maja sprawić, iż dokument nie straci na aktualności wraz z rozwojem recesji. Wasiak zapowiedziała również przegląd dokumentu pod koniec roku, gdy o spodziewanej recesji będziemy wstanie powiedzieć już więcej.
Rząd otwiera furtkę do zadłużania
Działacze Konfederacji krytycznie ocenili również ostatnio znowelizowane przez parlament przepisy, które mają pomóc samorządom, poprzez umożliwienie im zaciągania zobowiązań finansowych do 80% wysokości dochodów. Jeszcze nie tak dawno za górną granicę przepisy o dyscyplinie finansów publicznych wskazywały 60% dochodów.