W marcu 2004 roku w bydgoskiej Katedrze odbył się uroczysty ingres bp. Jana Tyrawy, który został pierwszym ordynariuszem nowopowołanej Diecezji Bydgoskiej. Bp. Tyrawa w trakcie tej uroczystości gorąco dziękował swojemu mentorowi kard. Henrykowi Gulbinowiczowi, któremu był wdzięczny za 28 letnią współpracę oraz ,,wzrastanie” przy nim. Nowe światło na postać kardynała i jego współpracowników ładzie publikacja naukowa dr Rafała Łatki z IPN, opublikowana w piśmie ,,Glaukopis”.
Doktor Rafał Łatka w artykule naukowy opisuje kulisy współpracy kard. Gulbinowicza z funkcjonariuszami Służby Bezpieczeństwa w latach 1969-1985, jest to również część okresu współpracy z bp. Tyrawą. Publikacja stawia wiele pytań, przed którymi powinien również stanąć biskup bydgoski.
Oceniając relacje z SB biskupa, arcybiskupa, a następnie kardynała Gulbinowicza, należy mieć na na względzie, że we własnym przekonaniu podejmował on swego rodzaju grę z aparatem bezpieczeństwa. Zdawał się być przekonany, że uda mu się przechytrzyć funkcjonariuszy bezpieki – ocenia dr. Rafał Łatka w podsumowaniu swojej publikacji, dalej jednak stwierdza – trwające z przerwami 16 lat, należy ocenić negatywnie, gdyż aparat bezpieczeństwa uzyskiwał w ich czasie ważne dla siebie informacje. Historyk wskazuje, że o randze tych informacji dla Departamentu IV MSW świadczy to, że spotykali się z nim wysocy rangą oficerowie, a także zastrzeżenie dokumentów o współpracy na 10 lat.
Kard. Gulbinowicz spotykał się z funkcjonariuszami Departamentu IV MSW, tego samego który dopuścił się pod Toruniem morderstwa błogosławionego ks. Jerzego Popiełuszki, na co z kolei zwraca uwagę znany historyk dr Sławomir Cenckiewicz, komentując publikację swojego kolegi z Instytutu Pamięci Narodowej. Cenckiewicz dodaje, że kard. Gulbinowicz krytykował działalność ks. Popiełuszki, zarzucając mu ,,niepotrzebne prowokowanie”.
Współpracę jeszcze jako ksiądz Gulbinowicz nawiązał ze Służbą Bezpieczeństwa w 1969 roku, gdy ten posługiwał w Białymstoku, jak wynika z artykułu dr Łatki, SB miała zdobyć informacje o homoseksualnych kontaktach z przeszłości kapłana. W latach 1970-1975 miał wyrażać stanowisko, już jako biskup, korzystne dla władz, niekiedy krytykować działalność prymasa Stefana Wyszyńskiego. W 1975 roku powierzono mu kierowanie, za zgodą władz PRL, Metropolią Wrocławską, choć wątpliwości miał Watykan. Nie wiadomo czym był spowodowany dystans do bp.Gulbinowicza ze strony papieża Pawła VI, być może wiedzą o niemoralnych zachowaniach w Olsztynie i w Białymstoku (taką sugestię wyraża dr Łatka.). Papieża miał przekonać jednak kard. Wyszyński.
Lawendowa mafia
Jego sekretarzami osobistymi byli arcybiskup Sławoj Leszek Głódź, bp. Jan Tyrawa, bp. Edward Janiak, on poręczył za słynnego z filmu braci Sekielskich ks. K. – komentuje artykuł publicysta katolicki Tomasz Terlikowski – Jeżeli ktoś chce zrozumieć wiele z ukrywania problemów lustracyjnych, a później histeryczne reakcje na próby mówienia o lawendowej sieci czy ukrywaniu skandali seksualnych musi brać owe powiązania pod uwagę.
Wspomniany przez Terlikowskiego były ks. Paweł K., miał dopuścić się molestowania ministranta w Bydgoszczy. Za brak reakcji kurii bydgoskiej i wrocławskiej kilka miesięcy temu wygrał on od obu diecezji wysokie odszkodowanie. Lawendowa sieć lub lawendowa mafia, to sformułowanie wymyślone przez ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, który w ten sposób opisuje homoseksualną grupę w polskim Kościele. Ks. Isakowicz-Zaleski natomiast owe homoseksualne kontakty, o których wiedzę miała mieć Służba Bezpieczeństwa nazywa wprost molestowaniem kleryków. Również ks. Isakowicz-Zaleski uważa, że te informacje, które ujawnił dr Łatka to – klucz do wyjaśnienia budzących zgorszenie (…) zachowań bpa Jana Tyrawy.
Biskup Tyrawa bliską współpracę z kard. Gulbinowiczem rozpoczął na przełomie lat 70-tych i 80-tych. Jak przyznaje dr. Łatka powoli w tym okresie współpraca Gulbinowicza z Urzędem Bezpieczeństwa wygasała, kończąc się całkowicie w 1985 oku – Kardynał Gulbinowicz uznał już wtedy, że nie osiągnie z nich żadnych dla siebie korzyści, a po drugie, ze względu na nominację kardynalską, uważał prawdopodobnie, że jego rozmówcy to już zbyt niska dla niego ranga – pisze dr Rafał Łatka.
Tworzą się pytania
Publicyści nie określają jednoznacznie jaką rolę w tym wszystkim odkrywał biskup bydgoski Jan Tyrawa, poza dość istotnym faktem, że kardynał Henryk Gulbinowicz który miał regularne spotkania z funkcjonariuszami Departamentu IV MSW oraz podejrzewany jest o incydenty homoseksualne był jego mentorem. Tworzą się przy tym pytania do bp. Tyrawy – czy wiedział o tych spotkaniach jako bliski współpracownik późniejszego kardynała, czy być może na części z nich był obecny? Również jest pytanie, czy mu taka sytuacja nie przeszkadzała?
W 1988 roku bp. Tyrawa przyjął z rąk kard. Gulbinowicza nominację na funkcję biskupa pomocniczego. Czy, gdyby jego postawa w latach wcześniejszych była inna, to tak potoczyłaby się jego kariera?
Te pytania będą wracać, bowiem artykuł dr Rafała Łatki to przetarcie szlaku. Dr Cenckiewicz publikację nazwał – arcydziełem odwagi.