Na razie stawki za gospodarkę odpadami się nie zmienią



Pierwotnie na dzisiejszej sesji Rady Miasta planowano procedować nad projektem klubu radnych PiS, który zakładał obniżenie opłaty za gospodarkę odpadami z obowiązującej od początku roku 22 zł do 17 zł. Na początku sesji pojawił się wniosek o nieprocedowanie punktu, który zyskał poparcie bezwzględnej większości składu radnych.

Do dyskusji nad tym projektem doszło natomiast wczoraj na komisji budżetu.

 

Dlaczego tak drogo?

Zarówno przedstawiciele obozu prezydenta Rafała Bruskiego oraz opozycja wskazuje, że główną przyczyną wysokich stawek jest nierównomierne rozłożenie kosztów utrzymania systemu gospodarki odpadami pomiędzy mieszkańców nieruchomości zamieszkałych i niezamieszałych. W nieruchomości niezamieszkałej może znajdować się np. restauracja, która produkuje znacznie więcej odpadów od domów mieszkalnych, ale w chwili obecnej to mieszkańcy muszą dokładać do budynków niezamieszkałych.

 

Zdaniem zastępcy prezydenta Michała Sztybel są to skutki błędu w ustawie, która ustala maksymalny koszt za pojemnik w nieruchomości zamieszkałej w kwocie 54 z, gdy w warunkach rynkowych są to wyższe koszty, które przy takiej konstrukcji prawnej są przerzucane na mieszkańców nieruchomości zamieszkałych. Według Urzędu Miasta, gdy usunąć ten zapis z ustawy, to można by w Bydgoszczy opłatę obniżyć do 17 zł od mieszkańca. Apel do rządu w tej sprawie skierowała już Rada Miasta Bydgoszczy.

 

PiS chce wyłączyć nieruchomości niezamieszkałe z systemu

Propozycja radnych PiS, która została zdjęta z porządku dzisiejszej sesji zakładała wyłączenie z gminnego systemu gospodarki odpadami nieruchomości niezamieszkałych. Wówczas właściciele takich nieruchomości musieliby na swoją rękę pozyskać firmę do odbioru odpadów. Według wnioskodawców pozwoli to obniżyć opłatę o 5 zł od mieszkańca.

 

Projekt ten na dzisiaj negatywnie oceniany przez prezydenta, wczoraj dyskutowano o nim na komisji budżetowej Rady Miasta, zdaniem zastępcy prezydenta Sztybla z jednej strony wprowadzić może to chaos, gdy na jednej ulicy kilka firm będzie niezależnie od siebie odbierać odpady, z drugiej strony postawi wielu przedsiębiorców w trudnej sytuacji – Sztybel nie zgadza się też z wyliczeniami, iż przyniesie to aż 5 zł oszczędności.

 

Prezydent nie mówi jednak nie

Na posiedzeniu komisji zastępca prezydenta Michał Sztybel poinformował, że ostatnio wraz z samorządowcami rozmawiał z ministrem klimatu, który miał zadeklarować, że rząd raz jeszcze przeanalizuje krytykowany przez samorządy zapis o kwocie maksymalnej za pojemnik.

 

Gdyby jednak Ministerstwo Klimatu nie zareagowało w sposób oczekiwany, wówczas prezydent nie zamyka się na koncepcje klubu PiS – Ja nie mówię nie, wiele miast to analizuje, bo nie chcemy żeby mieszkańcy ponosili takie koszty, ale mamy deklaracje ministra klimatu, czekamy za zakończenie tych analiz – wyjaśniał.

 

Oznacza to, że do tematu stawek za odbiór odpady jeszcze bydgoski samorząd powróci. Jeżeli uprawomocni się rozstrzygnięcie przetargu na odbiór odpady, którego dokonano w styczniu ponownie dla trzech sektorów z powodu decyzji Krajowej Izby Odwoławczej, to według szacunków ratusza pozwolić ma to zaoszczędzić około 70 groszy od mieszkańca.