Nie ma chętnych w Bydgoszczy do prac w komisjach wyborczych



Nie ma chętnych w Bydgoszczy do prac w komisjach wyborczych

Wczoraj Sejm przyjął przepisy o powszechnym głosowaniu korespondencyjnym, do czasu podpisania tej ustawy przez prezydenta, do poprzedzić musi jeszcze debata w Senacie, trzeba zakładać jako możliwy scenariusz przeprowadzenia wyborów w tradycyjnej formie. Prezydent Bydgoszczy w liście do komisarza wyborczego protestuje przeciwko organizowaniu komisji w szpitalach oraz informuje o braku chętnych do pracy w komisjach wyborczych.

 

31 marca Komisarz Wyborczy w Bydgoszczy powołał 14 obwodów do głosowania na terenie 8 szpitali, 2 domów pomocy społecznej, w zakładzie opiekuńczo-pielegnacyjnym, w 2 zakładach karnych oraz w akademiku.

 

Krytycznie do tej decyzji odnosi się prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski, bowiem może narażać to na niebezpieczeństwo związane z wirusem COVID-19 osoby, które będą zaangażowane do tych czynności – Obejmując pełnienie funkcji prezydenta miasta ślubowałem wykonywanie swoich obowiązków dla dobra publicznego i pomyślności mieszkańców. Życie i zdrowie jest najwyższym dobrem dla każdego racjonalnie myślącego człowieka. W związku z powyższym informuję, że do czasu przesłania przez Pana Komisarza szczegółowych wytycznych sanitarnych, zatwierdzonych przez powołane do tego służby, obejmujących wszystkie procedury związane z organizacją i przeprowadzeniem wyborów, w trosce o zdrowie i życie Bydgoszczan, nie będę podejmować żadnych czynności wynikających z powołanego na wstępie postanowienia – pisze prezydent Rafał Bruski.

 

Prezydent Bydgoszczy informuje również, że nie ma możliwości przeprowadzenia wyborów w sposób tradycyjny w mieście, bowiem w komisjach obwodowych chce pracować tylko około 30% wymaganego składu.

 

Więcej o planowanym głosowaniu korespondencyjnym piszemy: Fakty i fake newsy na temat ustawy o głosowaniu korespondencyjnym