Okres kwarantanny to dla nas sprawdzian z odpowiedzialności

Fot: Bartosz Bieliński

Przeglądając portale społecznościowe można zauważyć, iż wciąż wiele osób nie do końca zdaje sobie sprawę z zagrożenia jaką jest pandemia koronawirusa. We Włoszech, gdzie występuje najwyższy wskaźnik zarażonych na milion mieszkańców – wynosi on 206. Można zadawać sobie pytanie jakie jest prawdopodobieństwo, że akurat my zachorujemy, a nawet jeśli czy umrzemy. Jest to jednak błędne myślenie.

 

Koronawirus daje objawy dopiero po kilku dniach – średnio szacuje się, że jest to 5 dni – przez ten okres będąc nieświadomi zarażeniem, możemy zarazić kolejne osoby. Załóżmy, że zarazimy 5 osób, a te kolejne 5, to statystycznie będzie w tym gronie jedna ofiara śmiertelna. Śmiertelność wynosi w zależności od tego jak się liczy 3,4% albo 6% (czy w stosunku do wszystkich zarażonych, czy do ogólnej liczby wyleczonych i zgonów).

 

Stąd też bardzo drastyczne działania podejmowane przez rząd, aby spowolnić rozpowszechnianie się koronawirusa. Też apele ministra zdrowia, aby nie traktować odwołanych zajęć w szkołach jako dodatkowych ferii, ale czasu kwarantanny domowej. Minister Szumowski nawiązuje do Włoch, gdzie zalecenia młodzież zlekceważyła i mamy obecnie największy wskaźnik zarażeń.

 

Przywódcom Unii Europejskiej eksperci przedstawili informacje, że na koronawirusa może zachorować nawet70% populacji Europy. Mówił o tym publicznie premier Bułgarii Bojko Borisow, a ostatnio także kanclerz Niemiec Angela Merkel. Dlatego podejmowane są wysiłki, aby rozłożyć to w czasie, bowiem szpitale mają ograniczoną liczbę łózek.

 

W ciągu ostatniej doby stwierdzono w Polsce aż 16 nowych zarażeń, stąd też ogólna liczba wzrosła do 47. W Poznaniu zmarła pierwsza osoba, Wielkopolska uznawana jest nieformalnie za główne ognisko koronawirusa w Polce. Na szczęście póki co koronawirus omija kujawsko-pomorskie, choć wydaje się to tylko kwestią czasu.