Pacjenci skarżą się na zamknięte przychodnie, a eksperci wskazują na skutki zaniedbania profilaktyki

Fot: BBOY

Fot: BBOY

Pandemia COVID-19 sprawiła, że nieobecne do tej pory w szerszym spektrum usługi zaczęły się rozwijać – taką usługą są teleporady, czyli zdalne konsultacje z lekarzem, które są refundowane. Teleporada jednak nie zawsze jest wstanie zastąpić wizytę u lekarza, ale można odnieść wrażenie, że w wielu przychodniach tak jest to traktowane, czyli teleporad się nadużywa. Nie zawsze można się też do lekarza dodzwonić. To wszystko przekłada się na rozgoryczenie pacjentów, także w naszym regionie.

Wywołuje to jednak dalsze konsekwencje, pacjenci szturmują szpitalne oddziały ratunkowe, częściej wzywane jest też pogotowie w przypadkach nie zagrażających bezpośrednio życiu, a to są już obciążenia dla systemu. Rzecznik Praw Pacjenta podkreśla, że przychodnie nie mają prawa zamykać się na pacjentów i zachęca do składania skarg. Do Narodowego Funduszu Zdrowia wpływa większa liczba skarg niż przed pandemią, za problemy z dostępnością przychodnie mogą zostać ukarane karami umownymi.

 

Eksperci z kolei wskazują na to, że obecna sytuacja może znacząco opóźnić diagnostykę wielu schorzeń, w tym również onkologicznych, co przełoży się również na większą umieralność.

 

Samo zastosowanie teleporady do wstępnej diagnozy jest traktowane mimo wszystko jako dobra praktyka. Zaleca to m.in. sanepid, bowiem sprawa ma też drugi medal. Rezygnacja całkowita z zasad bezpieczeństwa epidemicznego to narażenie lekarzy pierwszego kontaktu na zachorowanie, czego konsekwencją byłoby zaniechanie przez nich świadczenia pracy (osoba chora nie może mieć przecież kontaktu z pacjentami), co również byłoby negatywne dla pacjentów.

 

Kluczowe jest zatem wyważenie złotego środka oraz odpowiedzialne podejście do sytuacji jaką mamy z powodu COVID-19.