Krzysztof Bosak uzyskał w pierwszej turze ponad 1,3 mln głosów – tj. o 1/3 więcej niż wynik Władysława Kosiniaka-Kamysza i Roberta Biedronia razem wziętych. Nie powinno zatem dziwić, że elektora Konfederacji stał się języczkiem uwagi przed drugą turą, w której zdecydować może nieliczna liczba głosów.
Liderzy Konfederacji już po ogłoszeniu sondażowych wyników pierwszej tury dali jasno do zrozumienia, że nie zamierzają poprzeć żadnego z kandydatów – Informujemy jednocześnie, że Konfederacja nie udziela poparcia żadnemu z kandydatów na urząd Prezydenta RP, którzy będą rywalizować w drugiej turze wyborów prezydenckich.
W publicznych wypowiedziach liderzy Konfederacji dają do zrozumienia, że to czy i na kogo zagłosują w drugiej to powinna być ich decyzja – Szanujemy inteligencję i autonomię naszych wyborców – komentuje Krzysztof Bosak.
Pozyskanie wyborców Konfederacji nie jest łatwe, bowiem to ugrupowanie tworzy szereg różnych środowisk od narodowców, przez żelazny elektorat Grzegorza Brauna po wolnościowców ze środowiska Janusza Korawin-Mikkego. Są to elektoraty o różnych oczekiwaniach, np. wolnościowcy nie akceptują programów socjalnych rządu, środowisko Brauna za kluczową rzecz uważa kwestię szczepionek.
Gra wypowiedziami Konfederacji
Oświadczenie liderów wydaje się jednoznaczne, ale to nie przeszkadza prowadzeniu gry przez PiS i PO pod elektorat Konfederacji. Sprzyjające PiS-owi portale prześcigają się w tworzeniu treści mających pokazywać jak Rafał Trzaskowski zwalczał Marsz Niepodległości. Portal wPolityce.pl ostatnio przypominał plakaty środowisk związanych z Konfederacją, w których te atakowały Trzaskowskiego za promowanie marszów LGBT.
Z drugiej strony na Twitterze były premier Donald Tusk wskazuje, że jego siła traktuje Konfederację jako rywala ideologicznego, natomiast PiS mający podobne poglądy będzie chciał Konfederację zniszczyć, aby pozbyć się konferencji po prawej stronie, chcąc wskazać wyborcom Konfederacji interes w wyborze Trzaskowskiego.
Do tego dochodzą przekłamania i przekręcane wypowiedzi liderów Konfederaci o ich rzekomym poparciu dla któregoś z kandydatów. Dzisiaj Konfederacja ostro zarzuciła publicznie szefowi sztabu Andrzeja Dudy, Adamowi Bielanowi, iż ten nieprawnie twierdzi, Krzysztof Bosak zagłosuje na urzędującego prezydenta. To przekłamanie również prostował poseł Bosak.
Oficjalna grafika Konfederacji
W co gra Bąkiewicz?
Robert Bąkiewicz będący liderem Stowarzyszenia Marsza Niepodległości najpierw zapowiedział na konferencji prasowej, że jest przeciwny głosowaniu na Rafała Trzaskowskiego z uwagi na jego wrogą postawę wobec Marszu Niepodległości. Bąkiewicz jest też liderem Rot Marszu Niepodległości, są to struktury bezpośrednio nie wchodzące w skład Konfederacji, które nie zawsze mają zbieżne zdanie z liderami Konfederacji, ale w dużej mierze był to elektorat Krzysztofa Bosaka w tych wyborach.
Tego samego dnia Bąkiewicz (środa) postawił prezydentowi zaporowe warunki ewentualnego zagłosowania na niego. Jest to: – uchwalenie jeszcze przed wyborami ustawy Stop447; – uchwalenie projektu obywatelskiego zaostrzającego prawo antyaborcyjne oraz wypowiedzenie konwencji stambulskiej. Postawienie tych postulatów, których spełnienia oczekuje środowisko narodowe, a także spora część innych nurtów w Konfederacji, to jest też zastawienie na urzędującego prezydenta pułapki, poprzez powiedzenie sprawdzam. Są to jednak warunki zaporowe, bowiem ,,mieszanie” w prawie aborcyjnym w tygodniu wyborczym niesie za sobą większe ryzyko niż potencjalne korzyści.
Pod adresem wyborców Konfederacji w ostatnim czasie wysyłanych jest bardzo dużo bodźców, po wyborach będziemy mogli powiedzieć jaki będzie ich skutek. Warto jednak pamiętać, że od nadmiaru bodźców nigdy nic zbyt dobrego nie wyszło, przez co zbyt nachalna agitacja, zamiast rozmowy programowej, może sprawić, że wiele osób zostanie 12 lipca w domach albo odda nieważny głos – nieważne głosy są liczone w statystyce, stąd też będą braną pod uwagę formą wyrażenia np. dezaprobaty wobec obojga kandydatów.